WIERSZE LUBUSZAN ZAKWITŁY W PIERWSZY DZIEŃ WIOSNY

Drzewo1Drzewo2Drzewo wiieszanie

Pod hasłem „Wiersze Lubuszan kwitną na wiosnę”, w  gorzowskim Parku Wiosny Ludów zwanym także Parkiem Róż, odbyło się 20. marca spotkanie piszących lubuszan.

Każdy poeta zawieszał na wrzosowym drzewie swoje dzieło, które wcześniej zostało zalaminowane aby jak najdłużej mogło tam pozostać bez względu na kaprysy pogody.

Zachmurzone niebo specjalnie dla poetów na czas spotkania zatrzymało krople deszczu w połowie drogi na ziemię. Dopiero po prezentacji twórczości i ozdobieniu drzewa kolorowymi wierszami pokropiło, poświęciło dużymi kropami.

Na drzewie zawisły również wiersze nieżyjących już poetów: Kazimierza Furmana, Ireny Dowgielewiczowej, Teresy Rozpłochowskiej, Zdzisława Morawskiego, Anny Kamińskiej i Bronisławy Wajs „Papuszy”.

Na niecodzienne spotkanie z poezją, oprócz twórców i fanów przybyły gorzowskie media aby uwiecznić niezwykłe wydarzenie inaugurujące nadejście astronomicznej wiosny.

Organizatorami byli: Poetka – Beata Patrycja Klary, Miejskie Centrum Kultury oraz Koło Gospodyń Miejskich, którego członkinie udekorowały pień drzewa różnobarwnymi dekoratorsko – szydełkowymi rękodziełami.

„Od zawsze literatura łączyła ludzi. Poezja jako najbardziej wymagająca odmiana literatury jest zjawiskiem niszowym. Dlatego warto o poezji mówić, warto poezję pokazywać i do niej zachęcać. Taki właśnie cel ma zaproponowana przez Beatę Patrycję Klary akcja „Wiersze Lubuszan kwitną na wiosnę” – napisano na stronie MCK Gorzów Wielkopolski.

2,613 total views, 1 views today

W GORZOWSKIM TEATRZE – WIECZÓR POŚWIĘCONY KS. WITOLDOWI ANDRZEJEWSKIEMU

KS. WASZef

Relacja Heleny Tobiasz

Prawie trzy godziny, przy pełnej widowni trwał wieczór teatralny poświęcony śp. ks. Witoldowi Andrzejewskiemu, zorganizowany 18 marca 2017 r. w Teatrze im. Juliusza Osterwy przez Stowarzyszenie Absolwentów Duszpasterstwa Akademickiego imienia właśnie ks. Witolda Andrzejewskiego.

W ten sposób absolwenci DA, jak o sobie mówią, upamiętnili zmarłego 30 stycznia 2015 r. ks. Andrzejewskiego zwanego przez nich „Szefem”, który w 1972 r. duszpasterstwo założył i prowadził przez wiele lat. Teatralny wieczór „Z sekretarzyka Szefa” składał się z dwóch części. W pierwszej części aktorzy gorzowskiego teatru: Artur Nełkowski, Jan Mierzyński i Mikołaj Kwiatkowski przedstawili misterium na motywach „Apokalipsy” św. Jana. Na drugą część złożyły się wspomnienia o „Szefie” przeplatane Jego wypowiedziami z archiwalnych nagrań i pieśniami z tamtych czasów. Wykonywali je wraz z widownią, siedzący na scenie absolwenci DA, tworząc tym samym sentymentalną scenografię.

Charyzmatycznego duszpasterza na tle różnych wydarzeń z lat 70. i dalszych wspominali: Leszek Wejchert, Marek Rutkowski, Krzysztof Piotrowiak, Grażyna Pytlak, Janusz Dreczka, ks. Zbigniew Samociak, Jan Palejczyk, Tadeusz Horbacz, Marek Robak. Wieczór zakończyły wypowiedzi dzieci absolwentów i tak jak przed laty, wspólne odśpiewanie na stojąco „Modlitwy” Bułata Okudżawy.

Tym wydarzeniem zarówno organizatorzy jak i wykonawcy, ale też bardzo liczna widownia udowodnili, że fenomen ks. Witolda Andrzejewskiego „Szefa” trwa nadal. Podniosłego nastroju nie zakłócił nawet głos Pani z widowni, która po spektaklu „Apokalipsa” zwróciła uwagę, że aktorzy posługują się Krzyżem jako rekwizytem z niedostatecznym szacunkiem. Taktowne przyjęcie zarzutu przez prowadzącego teatralny wieczór usatysfakcjonowało Panią z widowni i nostalgiczna, wspomnieniowa część przebiegała już bez zakłóceń.

Helena Tobiasz

3,818 total views, 2 views today

DANIEL ADAMSKI – FOTOGRAFIA

Relacja Ewy Rutkowskiej

Daniel Adamski FOTOGRAFIA

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Z. Herberta w Gorzowie

Galeria „Pod Kopułą”. Wernisaż 15 marca 2017

Na I piętrze naszej pięknej Książnicy 15 marca br. odbył się wernisaż wystawy z cyklu fotograficznego „Akt Miejski”, którego autorem jest gorzowski artysta Daniel Adamski. Podczas wernisażu artysta przybliżył widzom pomysł cyklu. Wyjaśnił, że  chodzi  m.in. o ocieplenie zimnych stosunków, panujących od lat  między dwoma miastami, Gorzowem Wielkopolskim i Zieloną Górą. To takie symboliczne scalanie miast i mieszkańców. Jest to także promocja małej architektury obu tych miast.

Fotografie były wykonywane w Gorzowie i Zielonej Górze.

Pomnik, to z natury dzieło zimne i ciężkie. Stojąca obok niego naga dziewczyna, swym wdziękiem i urodą na pewno nieco ociepla nie tylko pomnik, ale też to miejsce wokół. Pozwala spojrzeć na okolicę zupełnie inaczej. Do stojących pomników w różnych częściach miasta przyzwyczailiśmy się. Prawie nikt przy nich nie zatrzymuje się na dłużej. Być może patrząc na fotografię na wystawie, postaramy się umiejscowić pomnik w mieście, dowiedzieć, kogo on przedstawia, dlaczego tu stoi?  Dowiedzieć się więcej o swoim mieście i mieście zza przysłowiowej miedzy.

Są już plany innych artystycznych i niekonwencjonalnych wspólnych przedsięwzięć.

Fotografie te po raz pierwszy zostały publicznie zaprezentowane w 2010 roku podczas Dni Województwa Lubuskiego. W 2012 roku cykl ten zdobył I nagrodę na Ogólnopolskim Konkursie Konfrontacje Fotograficzne. Przewodniczący jury Adam Sobota, historyk Muzeum Narodowego we Wrocławiu, napisał wtedy w katalogu:

„Daniel Adamski wykorzystał miejską scenerię Gorzowa, aby skonfrontować elementy architektury i ustawione na ulicach rzeźby z ciałami nagich modeli i  modelek. Ten żartobliwy pomysł ma też poważniejszą wymowę poprzez przeciwstawienie ciał, potraktowanych jako żywe rzeżby, martwym pomnikowym formom. Zestawienie erotycznej witalności i oschłości bezludnego miejskiego pejzażu, ukazanego w czarno-białej tonacji, ma działanie wykraczające poza czysto estetyczną grę”.

Daniel Adamski, rocznik 1978, gorzowianin. Studia magisterskie z fotografii ukończył na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Jest trzykrotnym stypendystą  Prezydenta Miasta Gorzowa. Laureatem wielu nagród na konkursach fotograficznych. Jest także organizatorem dziewięciu edycji „Galerii Bezbronnej”, podczas „Nocnego szlaku Kulturalnego”. Oraz producentem płyty muzycznej pt. „Piosenki Miasta Średniej Wielkości”. I współorganizatorem zielonogórsko-gorzowskiej wystawy „Sztuka Miasta Look & See”, a obecnie pomysłodawcą i koordynatorem lubuskiego projektu  AUA – „Akcja Utylizacja Animozji”.

Daniel Adamski jest autorem 17 indywidualnych wystaw fotograficznych i uczestnikiem 44 wystaw zbiorowych w kraju i za granicą.

Wystawa czynna będzie do maja br. .

 Ewa Rutkowska  

2,114 total views, 1 views today

PROMOCJA „PEGAZA LUBUSKIEGO”

Relacja Ewy Rutkowskiej

Promocja  czasopisma literackiego „Pegaz Lubuski”, Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Z. Herberta

Gorzów, 15 marca 2017

To już 68. numer, a pierwszy w tym roku kalendarzowym. To miłe, że nadal się „kręci”. Na promocji zawsze wszystkie stoliki są zajęte. Takie zainteresowanie  cieszy organizatorów. Tu można się zaprezentować w przyjaznym środowisku, wymienić książkami, pogadać i posłuchać innych.

Spotkanie, jak zwykle poprowadził szef gorzowskiego Oddziału ZLP  Ireneusz K. Szmidt. Powitał  gości ze Szczecina, wszystkich obecnych autorów i pogratulował tegorocznych  „Wawrzynów”. Z Gorzowa w tym roku „Wawrzyn” Dziennikarski otrzymała Agata Sendecka, dziennikarka z naszej TVP.

Na początek Jerzy Alski przybliżył nieco fragment swojego tekstu, zamieszczonego w tym numerze „Pegaza lubuskiego” pt. „Nic ważnego”, mówiącego m.in. o śmierci. Ks. Jerzy Hajduga przedstawił  swoją „Pietę”, a Tomek Korbanek wiersze pt. „Z rekolekcji” i „Zmartwychwstanie”. W podobnym tonie zabrzmiał  wiersz pt. „Ludzie i rzeki”, autorstwa  Romana Habdasa. Może dlatego, że są to dni Wielkiego Postu przed Wielkanocą teksty dotyczą właśnie takiej smutnej sfery. Ale był też  wiersz  „O życiu” Elżbiety Skorupskiej-Raczyńskiej, który w zastępstwie  przeczytała Krystyna  Kamińska.

Dalej w tym numerze „Pegaza” znajduje się kilkanaście tekstów poetyckich, także autorów naszych gości. Jednym z nich był Robert A. Florczyk. Opowiedział trochę o sobie, o zabawnym spotkaniu przed laty z Tadeuszem Różewiczem i przeczytał chyba wszystkie  swoje wiersze zamieszczone w tym numerze „Pegaza”. Drugim gościem spotkania  był Adam Siedlecki, autor tekstów dotyczących twórczości Roberta. Jest dziennikarzem magazynu zachodnio-pomorskiego, wydawanego w Szczecinie pn. „Interakcje i Przenikania”.

Trochę o sobie i swojej twórczości opowiedziała, też szczecinianka  Barbara A. Moraczewska. Fragment „Wielkanoc” książki, która ukaże się jeszcze w tym roku  pt. „Matylda”, przeczytała autorka Elżbieta Daszkiewicz. Dalej znajdziemy fragment opowiadania „Apokryf o zmartwychwstaniu” Janusza Włodarczyka z Myśliborza. Krystyny Kamińskiej wieści o najnowszych książkach, „Listy dobiegniewskie” Krystyny Koneckiej, „Rozmowy z piórami” Beaty P. Klary, „Kowalski” Hanny Ciepieli. „Zagubiona droga” cygańskie bajki autorstwa Edwarda Dębickiego. „Boska matryca” Łucji Fornalczyk-Fice. I zapowiedzi nowych książek Iwony Żytkowiak. Jest też bardzo wnikliwy i rzeczowy tekst  K. Kamińskiej o gorzowskim „Weselu”. I Mirosławy Szott „Szkic w 30. rocznicę śmierci poetki”, dotyczący cygańskiej poetki Bronisławy Wajs-Papuszy.

Są też krótkie wiadomości literackie. I dość długa lista „Z żałobnej karty”. O czym z żalem w swoim wstępniaku mówi Ireneusz K. Szmidt.

Nie mogło być inaczej i tym razem. Tradycyjnie już spotkanie kończy Ferdynand Głodzik. Tym razem był to tekst „Na dwie ręce”.

Jeszcze tylko zaproszono wszystkich obecnych i nie tylko, na wieczór z poezją Marka Grewlinga i  promocję Jego pośmiertnego tomiku „Anachoreta na rozdrożu”,  które odbędzie się w Wielki Wtorek, 11 kwietnia br. o godz. 17 w Salonie Kominkowym willi  WiMBP.

Zapraszam w imieniu Organizatorów.

Ewa Rutkowska

2,021 total views, 1 views today

UDANY WYSTĘP MUZYCZNEGO DUETU Z UDZIAŁEM GORZOWIANKI

Relacja Heleny Tobiasz

Przygotowania do matury nie przeszkodziły gorzowiance Weronice Wojtanowskiej (skrzypce) w duecie z Aliną Dzięcioł (akordeon) w zajęciu I miejsca na Ogólnopolskim Konkursie Zespołów Kameralnych Szkół Muzycznych I i II stopnia, IV Wiosenne Spotkania Kameralne „Muzykowanie w Trzcianie”.

W konkursie zorganizowanym w dniach 10-12 marca 2017 r. przez Szkołę Muzyczną I Stopnia w Trzcianie (powiat bocheński woj. małopolskie) wzięło udział 55 zespołów z całej Polski. Maturzystki reprezentujące Państwową Szkołę Muzyczną im. Mieczysława Karłowicza w Poznaniu wystąpiły w kategorii szkoły muzyczne II stopnia klasy IV, V i VI. Laureatki wyprzedziły w swojej kategorii zespoły ze szkół muzycznych w Bielsku Białej, Cieszynie, Bytomiu, Bochni, Nowym Sączu, Wrzeszczu, Lublinie, Gliwicach i Krakowie. Na 15-minutowy konkursowy program złożyły się trzy utwory: Suita bułgarska cz. II i III Wiaczesława Siemionowa, Allegro z sonaty g-moll J. S. Bacha oraz Skrzyp-ak Barbary Kaszuby. Muzyczny duet do konkursu przygotował mgr Michał Gajda.

Rodowita gorzowianka Weronika Wojtanowska jest absolwentką Szkoły Muzycznej I stopnia im. Tadeusza Szeligowskiego w Gorzowie Wlkp. przy ul. Chrobrego 3. Alina Dzięcioł pochodzi z Albertowska pod Grodziskiem Wielkopolskim. W tym roku obie kończą Szkołę Muzyczną w Poznaniu przy ul. Solnej 12. Jeszcze rodzinna ciekawostka. Mamą Weroniki jest Elżbieta Wojtanowska siostra Zofii Kaniowskiej, która jest babcią saksofonisty Marka Konarskiego związanego z Małą Akademią Jazzu w Gorzowie Wielkopolskim.

Helena Tobiasz

1,795 total views, 2 views today

WERNISAŻ WYSTAWY JULII CURYŁO

Relacja Ewy Rutkowskiej

Galeria BWA/ Miejski Ośrodek Sztuki, Gorzów Wlkp. , 11 marca 2017

Julia Curyło, polska artystka, absolwentka warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, autorka obrazów oraz instalacji prezentowanych w przestrzeni publicznej niektórych miast (np. w Warszawie czy Poznaniu). Po raz pierwszy wystawia w Gorzowie.

Mówi się o niej: „jedna z najciekawszych artystek ostatniej dekady”. Uprawia wielkoformatowe realistyczne malarstwo figuratywne. Jak czytamy w folderze wydanym na wystawę, „Malarstwo Julii Curyło przepełnione jest symboliką, hiperrealistyczne i surrealistyczne zarazem, porusza zagadnienia szeroko rozumianej współczesności i nowoczesności”. Zaraz po wejściu na wystawę uderza wręcz feeria kolorów. Ta wystawa to ogromna, kolorowa radość dla oczu.  Prace artystki są niesłychanie barwne i bardzo duże. Pokazują plastikową rzeczywistość pospolitych przedmiotów, zabawek, baloników, figurek  wtłoczonych w miejski pejzaż, którymi zajmuje się współczesna kultura. Ale nie można tych prac odbierać tylko tak jednoznacznie. One pokazują nam otaczającą wokół współczesność, w której panuje ogromny chaos. Nie tylko w sferze wizualnej. Te obrazy bardzo łagodnie mówią o  globalnych wydarzeniach  politycznych, o  dziejących się na naszych oczach zmianach w dziedzinie polityki i kultury.

Podczas otwarcia wystawy, jej kurator Zbigniew Sejwa powiedział m.in. „Artystka czerpie z różnych estetyk, z kiczu, sztuki ludowej, dewocjonaliów. Jej prace, to połączenie tych elementów w jakąś całość”.

Dużo uwagi w swych pracach Julia Curyło poświęca jarmarcznej religijności. Tu świętość miesza się z profanum. Na niektórych obrazach dodatkowo umieszczone są  gipsowe figurki świętych, podobne do tych, które  często można zobaczyć w przydrożnych kapliczkach, obok domów i w parafialnych kościołach. Czy jest to krytyka tego co widzimy w przestrzeni? Tego pomieszania sztuki, religii, jarmarczności?  Na pewno. Ale ta krytyka jest bardzo delikatna, nikogo nie obrażająca. W folderze czytamy dalej „Sztuka Julii Curyło nastawiona jest na odbiór intelektualny – wykorzystywana przez artystkę symbolika nie daje się rozszyfrować przy pierwszym zetknięciu z dziełem, zachęca do rozmyślań i odszyfrowania zagadek i ukrytych znaczeń, często pełnych ironii i w ostateczności zachęcających do uśmiechu”.

Na wystawie znajdują się chyba cztery kury z jej cyklu „Kury”, jest śliczny biały dmuchany „Baranek”. Tablice z naukowymi wyliczeniami. Być może podpowiadają, jaka  jest odległość od Ziemi do jakiegoś nowego ciała w Kosmosie?

Bardzo dużo treści znajduje się na obrazie „Euroarabia”, który, jakby w skrócie   opowiada historię świata i  kobiety w naszym świecie.  „…Dosadnie obnaża umowność i  papierowość godności opartej na znacjonalizowanej religii oraz patriotycznej gigantomanii”. Jest to w pewnym sensie skrócona opowieść o świecie globalnym, taki przegląd polityczno-historyczny. A wnikliwy widz dojrzy tu nową mapę świata… .

Inny obraz przedstawia uśmiechniętą Madonnę, namalowaną na granacie. A zupełnie inny uśmiech przywołuje „Śniadanie na plaży”. Nie tylko kolorami, przyciąga uwagę,  obraz „Genezis”, to jak wnikliwe oko, które wszystko widzi… .

W pracach Julii Curyło widać jej inność, doskonały warsztat i precyzję wykonania. I nie dziwi fakt, że w 2012 roku znalazła się w pierwszej piętnastce rankingu najbardziej znaczących młodych artystów.

Tą wystawę trzeba zobaczyć i to nie jeden raz. Będzie czynna do 16 kwietnia br. .

 Ewa Rutkowska 

 

1,396 total views, 2 views today

„ZACZNIJMY OD TANGA” KONCERT Z OKAZJI DNIA KOBIET

Relacja Ewy Rutkowskiej

Filharmonia Gorzowska, 10 marca 2017

Wykonawcy: Orkiestra Filharmonii Gorzowskiej pod dyrekcją maestro Moniki Wolińskiej

Klaudiusz Baran – bandoneon i akordeon

W programie:

Bronisław Kazimierz Przybylski (1941-2011)

Concerto polacco na akordeon i orkiestrę

Allegro Scherzando, Tempo Rubato, Molto Espressivo, Presto

Astor Piazzolla (1921-1992)

Milonga del Angel, Adios Nonino, Oblivion, Fuga y Misterio, Wiosna z cyklu Cztery pory roku

Po przerwie:

Robert Schumann (1810-1856)

I Symfonia B-dur Wiosenna op.38

Andante un poco maestoso – Allegro molto vivace, Larghetto, Scherzo: Molto vivace

Za oknami, póki co  niezbyt dużo wiosny. Kwitną co prawda już przebiśniegi i krokusy, śpiewają coraz wyraźniej ptaki, wieje cieplejszy wiatr… . No i to święto. Też takie wiosenne, pełne kobiecości, uśmiechu i radości.

Szkoda, że przez panów bardzo często  pomijane, odsuwane do lamusa… .

Filharmonia Gorzowska upamiętniła Dzień Kobiet bardzo zróżnicowanym i ciepłym koncertem. Na początku solista  Klaudiusz Baran, absolwent AM w Warszawie, laureat wielu nagród, profesor na Uniwersytecie Muzycznym w Warszawie z towarzyszeniem gorzowskiej orkiestry pod dyrekcją dynamicznej, kochanej przez Gorzowian  maestro Moniki Wolińskiej, przeniósł ze swoim akordeonem słuchaczy w rytm tanga. Był to utwór Bronisława K.Przybylskiego, taki nie wprost, może nawet nieco „pokrętny”. Ale dla każdego Coś!

Natomiast  utwory A. Piazzoli, zagrane przez tego samego solistę na bandoneonie ze smyczkami, to bardzo klimatyczne i romantyczne perełki. Bo to  Piazzola zrewolucjonizował ciągle zmieniające się tango. Sam był genialnym bandoneonistą, jednym z najbardziej oryginalnych twórców ubiegłego wieku. W swojej twórczości czerpał z jazzu, muzyki żydowskiej i klasycznej, przełamując istniejącą  tradycję. Jego utwory są pełne emocji, bardzo różnorodne i bogate. Ostatni utwór w tej części  koncertu, to „barwny, koncertowy poemat, pełny wyrafinowanych brzmień, przeznaczony nie tylko do tańca, ale do skupionego słuchania”.

No i nie obyło się bez bisu!

Po przerwie usłyszeliśmy I Symfonię R.Schumanna. I było tak, jak zażyczył sobie przed laty kompozytor: „ Chciałbym, aby od razu pierwsze wejście trąbek brzmiało jak sygnał przebudzenia – wstęp miałby ukazywać, jak wszystko zaczyna się zielenić, a Allegro – jak ciągle przybywa wszystkiego, co należy do wiosny”.

Był to piękny wiosenny koncert z kobietami w tle.

Ewa Rutkowska

(tekst powstał w oparciu o program)

1,792 total views, no views today

GORZOWSKI TEATR W KRAKOWIE

KN3333piaf3

Teatr im. J. Osterwy z Gorzowa Wlkp. wystąpił 6 marca 2017 r. przed krakowską publicznością  w Muzeum Sztuki Japońskiej Manggha w Krakowie ze sztuką, która jest połączeniem dwóch tekstów: „Karola” Sławomira Mrożka oraz „Nowego ładu świata” Harolda Pintera.

Była to również okazja do zapromowania województwa lubuskiego, jego charakteru i niezwykłego potencjału.

Wśród zaproszonych gości pojawiły się znakomite nazwiska liczące się w świecie kultury, w środowisku krakowskim.

Tym bardziej cieszy nas fakt, że spektakl został przyjęty z wielkim uznaniem.

Mrożka, jeśli się nie mylę, nie zobaczysz w topowych teatrach. Na te progi Mrożek jest zdecydowanie za dobrze skrojony, za prawidłowy. Jeśli umiesz zrobić postać i wdać ją w rozmowę, nie masz czego szukać. A jeszcze zrób do tego klasyczną dramaturgię, z zawiązaniem, rozwinięciem, rozwiązaniem – i cię nie ma! I od tego jest Gorzów, by nie stroić fochów i brać, jeśli dobre.

Tak napisał po obejrzeniu spektaklu Maciej Stroiński, krytyk teatralny.

Autorska wizja Błażeja Peszka, aktora, reżysera  i pedagoga związanego z krakowskim środowiskiem artystycznym, odświeża wartości wypływające z tekstów Mrożka i Pintera, które okazują się być ponadczasowe i zaskakująco aktualne.

Premiera odbyła się 22 października 2016 r. . W spektaklu wystąpili: Bartosz Bandura, Jan Mierzyński, Krzysztof Tuchalski

10 i 11 marca o godz. 19.00  ponownie na Scenie kameralnej „Trzy razy Piaf”.

Artur Barciś, znakomity aktor i reżyser, rolę Piaf rozpisał na trzy aktorki: Karolinę Miłkowską, Marzenę Wieczorek i Annę Łaniewską prezentując trzy różne okresy życia artystki. Każda z wykonawczyń inaczej interpretuje piosenki Piaf i traktuje tę swoją inność jako środek wyrazu. Aktorki różnią się od siebie siłą wokalną wykonania. Można powiedzieć, że jest to rzecz o Piaf wyśpiewana jej piosenkami w trzech „aktach”. Widz ma wrażenie, że obserwuje życie Piaf siedząc w paryskiej kawiarni, przy stolikach z nastrojowymi lampkami.

 

1,479 total views, 2 views today