ROZMOWA Z KS. JERZYM HAJDUGĄ – KAPELANEM SZPITALA I POETĄ

 HAJHAJd

Z ks. Jerzym Hajdugą – kapelanem szpitalnym i poetą rozmawia Wanda Milewska

Czego pacjenci oczekują od kapłana w trudnym pandemicznym czasie?

– Tak, to jest bardzo trudny czas. Szpital w Drezdenku przemieniony został na covidowy. Przed posługą trzeba ubrać się w odpowiedni strój – kilkuwarstwowy, zabezpieczający przed zakażeniem wirusem. Pamiętam pierwsze wejście w takim „kosmicznym” ubraniu. Prowadziła mnie pielęgniarka, która również była nie do rozpoznania, oznajmiając chorym moją  obecność.

Jaka była ich reakcja?

– Pacjenci są wystraszeni,  udzielam tylko sakramentu namaszczenia chorych. Przypominam sobie jedną z ostatnich sal, w której leżało dwóch mężczyzn. Jeden z nich nie chciał przyjąć sakramentu, a gdy wychodziłem, posłyszałem: –  Ksiądz nie ma co robić?

Co Ksiądz odpowiedział?

– Nic. Zrozumiałem, że jest to naprawdę trudny czas, także na rozmowy z księdzem, gdy nie ma obok najbliższej rodziny. Obowiązuje zakaz odwiedzania, więc dla wielu chorych jest to sytuacja przytłaczająca, bo tylko pozostał ksiądz kojarzony  ze śmiercią. Ani się nie chce żyć, ani się nie chce umierać. Możliwość kontaktu z rodziną pozostaje jedynie przez telefon lub internet.

Czy zauważył Ksiądz zmiany w postawach ludzi wywołane pandemią, czy wartościują życie, skłaniają się do Boga?

– Ludzie bardzo się zmieniają, zresztą ja też. Wszyscy  wyjdziemy z tej pandemii zmienieni. Czy bliżej Boga? Boję się, że nie. Jest mniej ludzi w kościele, najgorzej z obecnością dzieci i młodzieży. Nie ma ich w szkole, nie ma na Mszach św.

Obecnie młodzież zamknięta przed komputerami zaczyna tracić nadzieję. Czy ma ksiądz receptę dla młodego człowieka?

– Jest to trudny do wyobrażenia czas. Rośnie pokolenie zdalne, a chciałoby się rzec: zdolne. Nie chcę się silić na poradę. Mogę  tylko zapewnić, że modlę się w intencji młodzieży.

Jaki był Księdza dom rodzinny? Czy brał Ksiądz pod uwagę bycie kimś innym niż kapłanem?

– Mój dom z dzieciństwa, to matka z trójką synów, ja byłem najmłodszy oraz ojciec zarabiający na życie. Mieszkał z nami także brat mamy. Pamiętam pokój z książkami aż do sufitu i babcię, z którą chodziłem do kościoła, a potem czas gdy zacząłem bawić się w księdza. W pokoju budowałem ołtarz, brat był ministrantem. Ale oczywiście nie wszystkie moje zabawy były tak pobożne. Nawet przez jakiś czas, będąc w szkole średniej przestałem chodzić do kościoła. Więcej mnie było w kawiarniach, a w Krakowie takich miejsc nie brakuje.

Potem pojawiły się pierwsze publikacje wierszy i radość z włączania się do grup poetyckich. Piękny czas, mile wspominam. I… zmęczenie tym wszystkim. Po drodze w Krakowie mijałem wiele kościołów, zacząłem częściej wstępować dla ciszy. I pierwsza spowiedź po latach. Moi bliscy układają sobie życie, albo popełniają samobójstwo. Mam 28 lat, wstępuję do klasztoru. Mama się cieszy, tata mniej. W sumie lata formacji upłynęły szybko, by stanąć jako kapłan przed ołtarzem. Ale już bez oczekującej mamy, która umiera dwa miesiące przed moimi święceniami. Długo miałem żal do Boga, a Bóg stawał mi się bliski, coraz bliższy.

Od kiedy ksiądz pisze wiersze?

– Myślę, że od dziecka, a rozpisałem się w szkole średniej. Wtórowały mi pierwsze przyjaźnie i publikacje na łamach pism młodzieżowych „Na przełaj” i „Radaru”.

Czy jest to potrzebne księdzu?

– Bardzo, jak oddech. Wtedy biorę pióro do ręki i czuję się w żywiole.  Dopiero po jakimś czasie, po wyjęciu z szuflady, zamieniam się w pierwszego czytelnika.

Kiedy nachodzą księdza poetyczne myśli? Czy chodzi w nich o przekazywanie świadectwa wiary?

– One chyba same nie wiedzą, i to jest twórcze również dla mnie.  U mnie ten przekaz jest pośredni, nie piszę wprost. Chcę być czytany również przez osoby słabej wiary, nie narzucam się swoim kapłaństwem.

Czym jest pisanie w trudnym bezwolnym czasie?

– Ten czas był i jest dla mnie twórczy. Piszę więcej, a nawet wydałem tomik pod znamiennym tytułem „Uważaj na siebie”. Tutaj się pochwalę, ten tomik został nominowany do Lubuskiego Wawrzynu Literackiego 2020.

Czy zamierza ks. pisać prozą?

– Nie jestem na tyle wylewny, jeżeli już, to prozą poetycką.

Czy czegoś Ksiądz się boi?

– Raczej obawiam się, że tak może być z tym odejściem młodych od Kościoła. Trzeba zacząć jakby od nowa, od małych grup. Nowe wyzwania, którym trzeba podołać z mocą Bożą.

A co sprawia radość?

– Jak zwykle małe gesty, dzisiaj ze strony młodzieży jeszcze ukłony na ulicy.

Jest Ksiądz inicjatorem Teatru Kotłownia. Co to za miejsce kulturalne?

– To cudowne miejsce w podziemiach kościoła, w miejscu starej kotłowni. Na moich oczach wyremontowane i przysposobione do spotkań teatralnych. Mój żywioł teatralny spełniony, grają aktorzy zawodowi z pobliskiego Teatru im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wlkp. Scena kameralna ,widownia na 40 osób. Premiery, spektakle, ale także wieczory autorskie. Już piąty rok działamy, niestety od roku z obostrzeniami związanymi z pandemią.

Jakie oprócz poezji ma ksiądz pasje?

– Pasja kojarzy mi się z jakimś hobby, dodatkowym poświęceniem czasu. Nie mogę tak nazwać poezji. Pisanie wierszy – jak już wspomniałem – jest dla mnie odruchem naturalnym. Interesowanie się teatrem, też z tego powodu, nie mogę nazwać pasją. I ten oddech mi wystarczy, za co do dzisiaj dziękuję Panu Bogu.

Ks. Jerzy Hajduga urodził się 30 marca 1952 r. w Krakowie. W 1980 r. wstąpił do Zakonu Kanoników Regularnych Laterańskich, siedem lat później przyjął święcenia kapłańskie. Kapłan jest duszpasterzem chorych w szpitalu w Drezdenku w diecezji zielonogórsko – gorzowskiej. Z jego inicjatywy powstał Teatr Kotłownia, który znajduje się w podziemiach kościoła pw. Przemienienia Pańskiego. Opublikował kilkanaście tomów wierszy m.in. „Nawrócenie św. Augustyna”,  „Rozerwanie nieba”,  „Zatrzymać z czasu chwile”. W 2019 r. został Honorowym Obywatelem Gminy Drezdenko.

Rozmawiała Wanda Milewska

TAKŻE w KAI   https://ekai.pl/ks-hajduga-kapelan-szpitalny-i-poeta-z-pandemii-wszyscy-wyjdziemy-zranieni/

 

 

532 total views, no views today

TRAGICZNY FINAŁ WYPISANIA PACJENTA ZE SZPITALA W GORZOWIE. LEKARZA ZWOLNIONO Z PRACY.

Rzecznik prasowy szpitala Agnieszka Wiśniewska – informuje

Lekarz poniósł konsekwencje.

17 lutego po godz. 9 Władysław Papis trafił do szpitala przy ul. Dekerta. Natomiast około godz. 14.30 został wypisany i wypuszczony z lecznicy bez poinformowania bliskich. 80-latek samodzielnie opuścił szpital i kierował się w stronę ul. Czartoryskiego. Spadł ze skarpy przy ul. Szmaragdowej.

Lekarz opiekujący się Władysławem Papisem podczas jego pobytu w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym został zwolniony z pracy i poniesie karę finansową za niepoinformowanie rodziny pacjenta o chęci opuszczenia przez niego szpitala na własną prośbę; zgodnie z dokumentacją medyczną pacjenta powinien był to zrobić. Takie są pierwsze decyzje zarządu Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp. po wstępnych ustaleniach zespołu;  jego zadaniem jest ustalenie prawidłowości działania personelu medycznego w zakresie wypisania pacjenta i jego bezpiecznego powrotu do miejsca zamieszkania. Pełny raport z prac zespołu ma być znany we wtorek.

Powołany przez zarząd lecznicy zespół ma także przedstawić rekomendacje do zmiany aktualnie obowiązujących w szpitalu procedur w zakresie wypisów pacjentów i  bezpiecznego ich powrotu do domu.

Jeszcze dziś (22 bm.) szpital skieruje pismo w sprawie okoliczności opuszczenia szpitala przez Władysława Papisa do Okręgowej Izby Lekarskiej oraz konsultanta wojewódzkiego.

W  związku ze śmiercią p. Władysława Papisa zarząd Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp. składa rodzinie i bliskim mężczyzny wyrazy współczucia.

470 total views, no views today

ODWOŁANA PREMIERA W GORZOWSKIM TEATRZE

Teatr im. Osterwy informuje o odwołaniu premiery spektaklu „Świecie nasz”.

-Ze względu na chorobę aktora zmuszeni jesteśmy odwołać premierę spektaklu „Świecie nasz” planowaną na 20 lutego 2021. Odwołane zostają również spektakle planowane w dniach 21, 23 i 24 lutego. O szczegółach związanych z nowymi terminami przedstawień poinformujemy Państwa wkrótce.

Poinformowała Ewa Kunicka – Dział Promocji i Obsługi Widzów

599 total views, no views today

ZOSTAW 1 % W GORZOWIE WLKP.

Informacja: Dariusz Wieczorek – Wydział Spraw Społecznych

Fot. Archiwum UM

Po raz kolejny zapraszamy mieszkańców do przekazania 1 % podatku dochodowego
od osób fizycznych lokalnym podmiotom. Pozwoli to wesprzeć prowadzoną przez nie działalność na rzecz gorzowian w wielu obszarach, m.in. pomocowej, ochrony zdrowia, kultury, sportu czy nauki.

W Gorzowie uprawnionych do otrzymania 1 % za 2020 rok, według wykazu Narodowego Instytutu Wolności, jest 40 organizacji. Te, które mają status OPP, działają przede wszystkim w obszarze pomocy społecznej, przeciwdziałaniu wykluczeniu społecznemu, wsparciu osób chorych i niepełnosprawnych oraz upowszechniania kultury i sportu.

Gorzowskie organizacje pożytku publicznego działają dla dobra wszystkich mieszkańców, stanowią nasz wspólny kapitał, w który warto inwestować. Codziennie możemy obserwować ich ciężką pracę. To one wspierają swoim oddaniem osoby potrzebujące, starsze, niepełnosprawne. Dbają o wychowanie gorzowskiej młodzieży, zachęcają ją do rozwijania swoich umiejętności i pasji. Uczą nas wszystkich, jak nie być obojętnym na drugiego człowieka i otaczającą nas rzeczywistość.

Zaangażowanie, pracę i obecność gorzowskich organizacji pozarządowych ze statusem pożytku publicznego możemy docenić, przekazując im 1 % podatku, do czego serdecznie zachęcamy.

Wykaz gorzowskich organizacji pozarządowych, na które można przekazać 1% podatku, znajduje się w załączeniu.

Wykaz gorzowskich OPP_uprawnionych do otrzymania 1 proc podatku za 2020-rok w 2021roku

 

552 total views, no views today

„ŻYCIE JADZI WEDŁUG MNIE” – TRWA ZBIÓRKA NA DRUGĄ EDYCJĘ

jadzia

Rozmowa z 2014 r. z  Zam Believingood^em,  autorem książki „Życie Jadzi według mnie”. Jest to powieść o miłości, która zmienia wszystko, nawet mężczyznę. Początkujący pisarz jest aktorem, lektorem filmów, autorem sztuki teatralnej „Dwójka bez sternika”.Chce pisać! I pisze. „Chcę być pisarzem w o wiele poważniejszym stopniu niż literacki partner Jadzi z mojej książki”.

/Zam Believingood- to pseudonim literacki/


Szanowny Autorze „ Życia Jadzi według mnie”, na początek zadam podstawowe, może nawet banalne pytanie.  

  1. Dlaczego zacząłeś pisać?  

Ukazanie się na rynku książki „Życie Jadzi według mnie” można nazwać debiutem literackim. Warto jednak przypomnieć fakt, że jestem także laureatem konkursu ogłoszonego przez Jerzego Pilcha na opowiadanie.  Z ponad trzech tysięcy nadesłanych opowiadań, trzydzieści trzy, w tym moje pt. „Wujek” ukazało się, kilka lat temu, w książce „Pisz do Pilcha”. Moim nauczycielem, a przynajmniej ja za swojego nauczyciela, jeśli chodzi o naukę warsztatu literackiego, uważam Kazimierza Orłosia. Człowieka zalet niezwykłych. Mam także na swoim koncie słuchowisko zrealizowane w Teatrze Polskiego Radia zatytułowane „Kto pierwszy do Boga”.

  1. Jaką literaturę preferujesz?

Rozrywkowo: sensację, książki Lee Childa zdecydowanie. Gromadzę literaturę teologiczno-filozoficzną. Ponadto lubię wracać do wielkiej klasyki. 

  1. Jaki jest Twój zawód?

Jestem aktorem i lektorem filmowym. Nagrałem kilka audiobooków. Blisko 20 lat pracowałem w teatrze, zagrałem kilkanaście epizodów w filmach, serialach. Ukończyłem w zamierzchłej młodości studia pedagogiczne. Teraz studiuję, jeszcze (uśmiech) teologię u Jezuitów.

  1. Czy poezja jest w kręgu Twoich zainteresowań i czy także ją tworzysz?

Poezję czytuję. Poezja, tworzenie poezji to dla mnie „za wysokie progi”. Bywa, że wierszem się zachwycę. Sam pisuję teksty piosenek.

  1. Czy masz jakieś pasje? Jeśli tak to jakie?

Zdecydowanie mogę powiedzieć, że moją pasją jest teologia chrześcijańska. Mam zamiar, w ciągu najbliższych trzech lat, ukończyć wreszcie te studia. Pisanie to druga pasja, która bierze powoli, może zbyt powoli, „górę”.   Do tej drugiej pasji już dojrzałem i się rozpędzam.

  1. Podobno modna jest terapia poprzez pisanie, czy tym się kierowałeś? Czy chcesz być naprawdę pisarzem jak partner Jadzi.

Chcę być pisarzem w o wiele poważniejszym stopniu niż literacki partner Jadzi z mojej książki. Terapią dla mnie, alkoholika i hazardzisty, są spotkania AA i program „12-stu kroków”.  Pisanie? Nie. Nie postrzegam mojego pisania, jako osobistej terapii w dosłownym i właściwym znaczeniu tego procesu.

  1. Jakie masz podejście do pisania: egoistyczne czy może altruistyczne. Komu chcesz pomócsobie czy innym. A może nie o pomoc tu chodzi.

Nie ja pierwszy doszedłem do wniosku, że pisanie jest lub może być, jakąś formą zarozumiałości, nawet pychy. Bo z jakiej racji, ktoś ma czytać to co wymyślam? Wchodzić w nie swój świat i jeszcze za to płacić? Nie miejsce tu, aby rozwijać to spostrzeżenie do kategorii filozoficznej refleksji, ale jeśli mam do wyboru podejście egoistyczne lub altruistyczne to bliżej mi chyba, o ile dobrze rozumiem pytanie, do sfery z obszaru egoizmu. Nie wiem, czy moje pisanie komuś pomaga i w czym. Wystarczy mi jeśli ktoś się dobrze bawi. Jeśli się wzruszy lub zastanowi. Pod tym względem, przynajmniej dzisiaj, tu i teraz, jestem minimalistyczno-banalny. (śmiech).

  1. Czy utożsamiasz się z bohaterem, jest on Twoim przyjacielem, znajomym, czy jeszcze kimś innym?

Mój bohater w znacznym stopniu  jest mną, także w kręgach, sferach, obszarach jeszcze przeze mnie nie zeksplorowanych. (śmiech)

  1. Czy wiedziałeś jaka będzie jego dola rozpoczynając pisanie? Czy on dopiero kształtował się w Twojej wyobraźni, a losy układały się w trakcie naciskania klawiatury?

Rzecz zasadnicza: bohater miał być kimś innym na końcu książki niż na początku. Zasada znana, nagminnie stosowana w literackiej narracji, w gatunkach rozmaitych. U mnie proces pisania nie jest, jeszcze niestety nie jest, procesem systematycznym, uporządkowanym. Zmierzam w tym kierunku.(śmiech). Jeśli mowa o moim bohaterze z „Życia Jadzi według mnie” to jego zamysły, drogę rozwoju miałem z grubsza w wyobraźni.

  1. Czy próbowałeś go idealizować?

Można się o tym przekonać czytając książkę. Ale faktem jest, że partner Jadzi jest kimś kim ja już nie będę. Najprawdopodobniej! Wyroki Boskie, jednak, niezbadane. (śmiech).

  1. Jakie zamierzasz osiągnąć cele dzięki tej książce? O finansach tu nie myślę.

Niewiele ponad uśmiech czytelnika ze wskazaniem na refleksję, mało zresztą odkrywczą: oto jak z dnia na dzień życie nasze może się zmienić i kim stać się możemy w ciągu, czasami, paru godzin.

  1. Czego oczekujesz po czytelniku, że się zmieni, może zdziwi, dostrzeże wartości? Czy chcesz go przestrzec, czegoś nauczyć, a może pokazać, że życie jest piękne?

Wykluczam słowo „pouczyć”, „nauczyć” a nawet „pokazać”. Reszta zawarta w pytaniu może być uprawniona. (uśmiech).

  1. Czy chcieć oznacza móc? Czy to za mało?

Jak do tej pory żadne ze znanych przysłów, powiedzeń generalizujących rzeczywistość mojego życia nie zmieniło.

  1. Czy według Ciebie para bohaterów może stanowić szczęśliwy związek? On ciągle poszukujący swojego miejsca, ona – twardo osadzona w realu.

Kto jak kto, ale z pewnością nie ja – człowiek po dwóch rozwodach, z czwórką dzieci, w tym jedno, córeczka, jeszcze niepełnoletnia, alkoholik – umiałbym na tak postawione pytanie odpowiedzieć. Według mnie tak. Mogą być szczęśliwi, bo droga mężczyzny i kobiety może być fascynującą i piękną wspólną drogą, ale  do czasu wyruszenia w „drogę” powinniśmy poczynić przygotowań moc.

  1. Jakie wartości ten związek partnerski przekaże swojemu dziecięciu? Związek, który ma już obrączki.

A co tu do obrączek przywiązywać uwagę. Ja swoją sprzedałem w kantorze, bo nie miałem na alkohol. Te „przygotowania do drogi”, co wiąże się z pytaniem powyżej, winny się zaczynać już w dzieciństwie. Ponadto mój bohater dojrzewa do zawarcia związku sakramentalnego, jeśli o to pytasz. On nie jest osobą „zdogmatyzowaną”. Takich wielu w czasach dzisiejszych i nie powinno to być powodem do zmartwienia, ani rozpaczy, ale przyczynkiem do twórczej refleksji.

  1. Jaką receptę na życie zapiszą rodzice ukochanej córeczce?

Mam nadzieję, że taką, jaką dzisiaj „posługuje” się moja czternastoletnia córeczka Ola. Z rodziny „partnerskiej”, a jednak całkiem zdrowej światopoglądowo.

  1. Co dziś, odpowiedziałaby „Jadzia”, dla której wiara miała być wektorem, a okazała się niezupełnie.

Ależ dla Jadzi wiara jest wektorem. Kwestia niektórych decyzji może stanowić znak zapytania. Niech każdy sobie na postawione, w tym kontekście, pytania udzieli odpowiedzi tuż przed zaśnięciem lub na sedesie, zanim będzie próbował pouczać Jadzię.   (uśmiech)

Może niektóre pytania będą pomocne przy powstawaniu dalszej części „Jadzi według mnie”.

Tak się może zdarzyć. Już pytają o część drugą, dalszą. To znaczy, że jest niedosyt. A ja coraz szybciej do pisania tej drugiej części dojrzewam.

Ciekawa bym była opowieści Jadzi – na razie ona jest milcząca. Mam nadzieję, że się odezwie i to na pewno mądrze, bo nauk pobrała wiele. Wolałabym odezwania się niekoniecznie wyuczonego, raczej takiego z serca, może być z odrobiną szaleństwa wymieszanego z pokorą i prostotą – Bożej kobiety.

Bożej kobiety? Wysoko postawiona poprzeczka. Będę się starał.

Zam Believingoodzie, życzę aby „Wena” Cię nie opuszczała, o nią nikt nie może być zazdrosny, nawet Jadzia.

Fakt. Dziękuję za ważne dla mnie pytania.

Rozmawiała: Wanda Milewska

661 total views, no views today

KS. HENRYK JACUŃSKI KAPELAN SYBIRAKÓW O ZSYŁCE DO KAZACHSTANU

Ks. Jacuński

Rozmowa z ks. Henrykiem Jacuńskim – kapelanem Sybiraków diec. zielonogósko – gorzowskiej

Ks. Jacuński ur. się 3 marca 1946 r. w Lewkiszkach, miejscowości należącej obecnie do Białorusi.  Święcenia kapłańskie przyjął w Pile 17 marca  1973 r. z rąk Sł. Bożego bp. Wilhelma Pluty. Był wikariuszem w Lubsku, Zielonej Górze i Gorzowie Wlkp., potem  przez 13 lat był proboszczem w Chociszewie. Od 1994 r. prowadzi parafię pw. Trójcy Świętej w Gorzowie Wlkp.

Był Ksiądz kilkuletnim chłopcem kiedy z rodzicami i bratem został wywieziony do Kazachstanu. Co najbardziej utkwiło w pamięci z tamtego okresu?

Ze zsyłki pamiętam najbardziej utrzymanie polskości w rodzinie, modlitwy i obraz Matki Bożej Ostrobramskiej. Na pewno utrzymanie polskości w rodzinie, co zapewniali nam rodzice. To oni kształtowali tę polskość i byli jej wierni. Przykład ich życia był dla nas ubogaceniem, umocnieniem wiary i patriotyzmu. Wspólne modlitwy, rozmowy po polsku i obraz Matki Bożej Ostrobramskiej – to pamiętam najbardziej. Ale także to, że odbywały się namowy aby tata  przyjął obywatelstwo rosyjskie, nie zrobił tego i dzięki jego postawie mogliśmy przyjechać do Polski.

Kiedy zostaliście wywiezieni i na jak długo?

Nasza wywózka do Kazachstanu odbyła się we wrześniu 1951 r. Na zesłaniu przebywaliśmy  ponad 5 lat. Tam z bratem chodziliśmy do rosyjskiej szkoły. Oczywiście nie można było wtedy porozumiewać się po polsku. W  ojczystym języku rozmawialiśmy tylko w domu z rodzicami.  Do Polski wróciliśmy w październiku 1956 r. dzięki staraniom stryja, który pomógł nam osiedlić się w Krzyżu Wielkopolskim.

Jakie szkoły Ksiądz ukończył?

Podstawową, ogólniak i seminarium.

Czy ma Ksiądz jakieś szczególne zainteresowania?

– Tak, teraz z przyjemnością oglądam sporty zimowe – skoki narciarskie. A poza tym, to wszystkim po trochę się interesuję.

 Od kiedy ksiądz jest kapelanem Sybiraków?

– w Gorzowie Wlkp. kapelanem jestem od 2007 r. objąłem tę funkcje po śmierci ks. Jerzego Płóciennika, który był m.in. dziekanem, kanonikiem Gorzowskiej Kapituły Katedralnej, członkiem Rady Kapłańskiej i sędzią diecezjalnym /red/. Natomiast kapelanem diecezjalnym Sybiraków  jestem od 3 lutego 2016 r.

Czy ksiądz zapisuje swoje wspomnienia?

– Nie, bo to jest trudna rzecz, wspominać o tym co pozostaje w człowieku i nie jest radosne. Jeszcze na tym etapie nie jestem, może po przejściu na emeryturę. Myślę, że może wtedy.   Mój tata przeżył dwie wojny i on nigdy nie rozmawiał o jego przeżyciach. Wiem, że dwa razy stał nad grobem bo miał być rozstrzelany ale jakoś mu się udało przeżyć. Jeżeli kiedyś nawet chciał zacząć opowiadać,  to płakał i na tym się kończyło. Ja też stwierdziłem, że gdy chcę mówić o tamtych czasach wtedy głos mi się zawiesza. Taka trudność pozostaje w środku.

Co ksiądz powie przy pomniku ofiar stalinizmu 10 lutego podczas 81. rocznicy masowej deportacji Polaków?

– Przypomnę młodym ludziom o tym aby byli wdzięczni tamtym pokoleniom, że nie zatracili polskości, a niektórzy oddali  swoje życie na nieludzkiej ziemi, zachęcać będę aby starali się zgłębić historię i spróbowali wejść w ówczesne sytuacje tych rodzin i ich dzieci. Żeby się zastanowili co wtedy ci ludzie mogli czuć gdy byli wywożeni  i jak mogli tam żyć i jak przeżywali. Po to jest ta pamięć i modlitwa za tamte ofiary. Zachęcę do tego aby nie zapominać.

Teraz jest trudna sytuacja, większa odpowiedzialność spoczywa na katechetach, którzy zdalnie prowadzą zajęcia. Jeszcze niedawno Sybiracy włączali się do zajęć lekcyjnych bezpośrednio w nich uczestnicząc. Byli naocznymi świadkami historii i tę historię przekazywali uczniom. Teraz jest to zatrzymane.

Na stronie internetowej parafii pw. Trójcy Świętej w ogłoszeniach duszpasterskich czytamy m.in.:

Koło Związku Sybiraków w Gorzowie Wlkp. oraz  Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących w Gorzowie Wlkp. zapraszają na uroczyste obchody 81-tej rocznicy pierwszej masowej sowieckiej deportacji Polaków na Syberię, która odbędzie się 10.II. /środa/ o godz. 12.00 na Cmentarzu Komunalnym przy ul. Żwirowej przy Pomniku Ofiar Stalinizmu.

Jest też wzmianka o historii kościoła: Kościół parafialny pw.  Trójcy Świętej, fundamenty z XVI w., bud. 1833 r., jednonawowy o cechach klasycystycznych, z wieżą z 1880 r., poświęcony 14.04.1946 r. Prezbiterium: krzyż oraz witraż z roku 1974 r., przedstawiający symbol Ducha Świętego. Do parafii należą kościoły w Wieprzycach, Chróściku, Jasińcu i Łupowie.

Rozmawiała wanda Milewska  także tu: https://kair.ekai.pl/depesza/597009/show

1,242 total views, no views today

GORZOWSKIE II LO ZAPRASZA MŁODZIEŻ DO KLAS O PROFILU CYBERBEZPIECZEŃSTWA

CYBERMCYBER

Myślisz o wyborze szkoły średniej? Rozważ klasy o profilu cyberbezpieczeństwo!

To jest właśnie ten moment, kiedy uczniowie ostatnich klas szkół podstawowych i ich rodzice zastanawiają się, jaką szkołę średnią wybrać. A może klasa o profilu cyberbepieczeństwa? Od przyszłego roku szkolnego pod patronatem MON 16 szkół                     z całej Polski rozpocznie program pilotażowy. II Liceum Ogólnokształcące im. Marii Skłodowskiej – Curie jest jedyną szkołą w województwie lubuskim,  uczestniczącą w  tym programie. W pakiecie kandydat ma zapewnione doskonałe warunki nauczania, unikalny program oraz gwarancje rozwoju zawodowego po ukończeniu szkoły.

Mowa o „Programie CYBER.MIL z klasą”.  Polegać on będzie na utworzeniu klas o profilu „Cyberbezpieczeństwo i nowoczesne technologie informatyczne”.                                                 Program zakłada kształcenie uczniów w zakresie informatyki z uwzględnieniem zagadnień dotyczących cyberbezpieczeństwa, szczególnie w obszarze bezpieczeństwa państwa.

Oferta dla najlepszych

Ministerstwo Obrony Narodowej postawiło bardzo wysokie kryteria. Aby zakwalifikować się           do Projektu szkoła musiała spełnić szereg kryteriów formalnych, m.in. prowadzić działalność dydaktyczno-wychowawczą w dziedzinie obronności państwa wpisaną w statut szkoły, posiadać klasy realizujące program z matematyki i informatyki lub matematyki i fizyki na poziomie rozszerzonym, uzyskać właściwą średnią wyników egzaminu maturalnego z matematyki w ciągu ostatnich trzech lat, zgodę organu prowadzącego na współfinansowanie programu.

Wymagania były wyśrubowane, ale dzięki temu w programie uczestniczą najlepsi z najlepszych.      Dla szkół to duże wyzwanie, ale również szansa na zaistnienie na wymagającym rynku edukacji        i możliwość pozyskania najzdolniejszych uczniów. Dla uczniów to z pewnością bardzo wysoka poprzeczka, ale też konkretne umiejętności i niezwykle cenna wiedza w przyszłości.                       Wreszcie: kto nie chciałby być wśród najlepszych? Ostatecznie do udziału w projekcie zakwalifikowano 16 szkół z całej Polski.

Trzy lata specjalistycznej edukacji

„CYBER.MIL z klasą” prowadzony będzie przez 3 pierwsze lata nauki w danym typie szkoły            (licea i technika). W każdej klasie będzie ograniczona liczba uczniów – nie mniej niż 10 i nie więcej niż 15. Program nauczania obejmie takie obszary tematyczne jak: podstawy kryptografii, historia kryptografii, podstawy algorytmiki, podstawy cyberbezpieczeństwa, zarządzanie bezpieczeństwem danych i informacji. Nauka w takiej klasie umożliwi uczniom zdobycie wiedzy i kompetencji            z obszaru współczesnych zagrożeń cyfrowych, zarządzania ryzykiem w zakresie cyberbezpieczeństwa, bezpieczeństwa systemów informacyjnych oraz kryptograficznych aspektów ochrony danych.

W ramach kształcenia przewidziano zajęcia teoretyczne i praktyczne z wykorzystaniem nowoczesnych systemów operacyjnych i pakietów obliczeń symbolicznych. Planowane są także zajęcia zdalne w formie e-lerningu, wizyty studyjne w jednostkach MON, instytutach naukowych oraz firmach z branży cyberbezpieczeństwa.

Za koordynację i przebieg programu odpowiada Biuro do spraw Programu „Zostań Żołnierzem Rzeczypospolitej” – doświadczone już w prowadzeniu tego typu projektów edukacyjnych.                Nadzór merytoryczny sprawować będzie Narodowe Centrum Bezpieczeństwa Cyberprzestrzeni         oraz Wojskowa Akademia Techniczna.

 Pokaźne wsparcie z budżetu

Ministerstwo Obrony Narodowej udzieli szkołom wsparcia finansowego na realizację zadania. Środki te będą mogły wykorzystać m.in. na zakup sprzętu komputerowego, drukarek, tablic interaktywnych, projektorów multimedialnych, licencji i oprogramowania, dostarczania usług internetowych. Oznacza to, że szkoły będą dobrze wyposażone, a z potrzebnych materiałów dydaktycznych uczeń będzie mógł korzystać na miejscu, bez potrzeby główkowania, jak i gdzie wykonać zadanie domowe czy prezentację.

Drzwi do kariery

Celem programu jest wykształcenie potencjalnych kandydatów na żołnierzy i pracowników                           Sił Zbrojnych RP, w tym szczególnie do tworzonych Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni. To oznacza, że dla większości absolwentów udział w programie będzie wstępem do prestiżowych stanowisk                        w jednostkach podległych MON. Z pewnością wśród tegorocznych ósmoklasistów jest dużo takich, którzy interesują się mundurem, a jednocześnie ich pasją jest informatyka. To oferta dla was idealna! A co, gdy nie masz sprecyzowanych planów albo boisz się, że nawet jeśli myślisz o wojsku za kilka lat możesz zmienić zdanie? Nie martw się, to tylko propozycja. Potraktuj ją jako kolejne drzwi, które otwierają się przed tobą. Dzisiaj walka z zagrożeniem w cyberprzestrzeni to wyzwanie                                           już nie przyszłości, a teraźniejszości i zapotrzebowanie na specjalistów w tej dziedzinie w armii będzie wyłącznie rosnąć. Dzisiaj walka z zagrożeniem w cyberprzestrzeni nie jest  już wyzwanie przyszłości, a teraźniejszości i zapotrzebowanie na specjalistów w tej dziedzinie w armii będzie rosnąć. Również na rynku cywilnym potrzebni są specjaliści w tej dziedzinie: przecież trudno wyobrazić sobie przedsiębiorstwo, które działa w oparciu o system informatyczny i nie chce chronić wysiłku swoich pracowników czy danych klientów. Zatem nic, czego się nauczysz, się nie zmarnuje.

Lista szkół zakwalifikowanych do programu oraz szczegółowe informacje o projekcie znajdziesz tutaj: https://www.wojsko-polskie.pl/cyber-mil-z-klasa/ Sprawdź, która z nich jest najbliżej Ciebie. O zasadach rekrutacji, formalnościach, jakie musisz spełnić, aby zostać uczniem CYBER.MIL z klasą, dowiesz się z komunikatów na stronie internetowej wybranej przez siebie szkoły                                lub telefonicznie.

Informuje: Daria Żok  II LO

 

 

 

 

 

487 total views, no views today