ROCZNICA WYDARZEŃ SIERPNIOWYCH W GORZOWIE WLKP.

Gorzów'82-'205

Rocznica wydarzeń sierpniowych

 Informuje Dariusz Wieczorek z Wydziału Promocji i Informacji

31 sierpnia 38. rocznicę Gorzowskich Wydarzeń Sierpniowych zainauguruje (ok. godziny 16.00) przelot nad miastem samolotów wojskowych.

 Msza święta polowa, która rozpocznie się o godzinie 16.30, odbędzie się na Starym Rynku.

Po mszy zaplanowano uroczysty apel z ceremoniałem wojskowym. W programie złożenie kwiatów pod Białym Krzyżem Solidarności i pomnikiem ks. Witolda Andrzejewskiego oraz wręczenie odznaczeń.

Organizatorem obchodów jest NSZZ Solidarność Region Gorzowski, Wojewoda Lubuski oraz Prezydent Miasta Gorzowa Wielkopolskiego.

Grafika: LUW

649 total views, no views today

GORZOWSCY FILHARMONICY KONCERTUJĄ W SIECI

FG

 W piątek 28 sierpnia odbędzie się premiera trzeciego koncertu kameralnego, zrealizowanego przez Filharmonię Gorzowską w ramach projektu [DO ZOBACZENIA]. O godz. 18.00 na kanale YouTube zaprezentowany zostanie koncert „Na czterech strunach świata” z żywiołową muzyką niemal z całego świata.

Muzyka polska, bałkańska, klezmerska, grecka – tak żywiołowe rytmy zabrzmią podczas koncertu zespołu FolkfoR „Na czterech strunach świata”. Zespół FolkfoR gorzowska publiczność poznała m.in. podczas koncertów, które odbywały się na naszych osiedlach w czerwcu tego roku. Ich charyzma, energia, pasja i miłość do muzyki poruszyły mieszkańców naszego miasta, dlatego tym chętniej wrócimy do twórczości zespołu. Zespół FolkfoR tworzą muzycy Orkiestry Filharmonii Gorzowskiej: Natalia Chmurczyk, Paulina Wąsik, Grzegorz Tobis oraz Mateusz Rzytka.

Koncert jest częścią projektu [DO ZOBACZENIA] dofinansowanego ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach programu „Kultura w sieci”.

790 total views, no views today

OSTATNIE W TYM ROKU WYDARZENIA NA GORZOWSKIEJ SCENIE LETNIEJ

AKOM

Fot. Ewa Kunicka

Dobiega końca XVIII edycja Sceny Letniej w Teatrze im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wlkp.  Pozostały trzy ostatnie wydarzenia.

28 sierpnia /piątek/ godz. 12.00                        Scena Letnia

O KRÓLEWNIE, STRACHU I WRÓBLACH NA DACHU

Teatr Władca Lalek

Bajka o odważnym Strachu, pięknej Makowej Królewnie oraz wyjątkowo złośliwych wróblach, chcących zawładnąć makowym królestwem. Przebojowe piosenki można śpiewać razem z aktorami. Spektakl łączy grę aktora z tradycyjnymi kukiełkami. Przedstawienie „O Królewnie, Strachu i Wróblach na Dachu” adresowane jest przede wszystkim do dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Znamy jednak całkiem spore grono widzów dorosłych, którzy kłopoty Stracha zakochanego w Makowej królewnie przeżywali równie mocno jak ich pociechy. W spektaklu bowiem śledzimy losy dwojga bohaterów, których znacznie więcej dzieli aniżeli łączy. Ale czymże są wszelkie różnice wobec potęgi miłości? Odpowiedzi na to pytanie powinniście poszukać właśnie w tym widowisku, do czego wszystkich gorąco namawiamy.

Czas trwania: 50 min

29 sierpnia /sobota/ godz. 20.30                      Scena Letnia

AKOMPANIATOR

Teatr im. J. Osterwy w Gorzowie Wlkp.

Reżyseria: Grzegorz Chrapkiewicz

Występują: Hanna Śleszyńska, Jan Jankowski

Bohaterów sztuki jest dwoje: wielka śpiewaczka operowa i skromny, ukryty w jej cieniu, akompaniator. Pianista akompaniuje śpiewaczce od trzydziestu lat i kocha się w niej beznadziejnie, nigdy jednak nie odezwał się do niej ani słowem. Wreszcie postanawia przemówić i wyznać jej swoje uczucie. Wybiera do tego jednak najmniej odpowiedni moment. „Akompaniator” to znakomita komedia, pełna napięcia i zaskakujących zwrotów akcji. Ta „uwertura na kobietę, mężczyznę i fortepian” podejmuje w przewrotny i ironiczny sposób temat wielkiej namiętności, której towarzyszy piękna muzyka i bardzo dużo absurdalnego humoru.

Czas trwania: 80 minut

30 sierpnia /niedziela/ godz. 17.00                     Stary Rynek

A MURY RUNĄ

Teatr im. J. Osterwy w Gorzowie Wlkp.

Występują: Anna Łaniewska, Edyta Milczarek, Joanna Rossa, Jan Mierzyński

Akompaniament – Marek Zalewski

Program muzyczny w wykonaniu aktorów gorzowskiego teatru oparty na tekstach Ernesta Brylla i Jacka Kaczmarskiego. Inspiracją do powstania wydarzenia był spektakl „Kolęda nocka” zrealizowany w 1980 roku w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Musical cieszył się ogromnym powodzeniem wśród widzów, a wydana płyta z utworami ze spektaklu zyskała bardzo szybko  status złotej.

Na gorzowskiej scenie usłyszymy między innymi; „Psalm stojących w kolejce”, „Kolęda o świcie”, „Psalm jadących do pracy”, „Kolędę o gwieździe”, „Piosenka kolędników” czy tytułowe „Mury”.

 

722 total views, no views today

W STANOWICACH WYBUCHŁ POŻAR SUROWCÓW Z RECYKLINGU BATERII

Rano w podgorzowskich Stanowicach wybuchł pożar surowców z recyklingu baterii – ścinków papieru i drobnych elementów plastikowych. Monitorujący teren Zakładu pracownik niezwłocznie poinformował Straż Pożarną, która na miejscu pojawiła się w ciągu 10 minut. Strażacy błyskawicznie ugasili płonący surowiec i przez kolejną godzinę monitorowali pogorzelisko..

W wyniku pożaru nikt nie został poszkodowany. W chwili obecnej trwa ustalanie przyczyn pożaru, prawdopodobnie był to samozapłon. Teren jest w całości monitorowany, dzięki czemu ustalenie przyczyn będzie efektywniejsze – poinformowała Małgorzata Leszczyk, dyrektor operacyjna Recupyl Sp. z o.o.

Pragniemy serdecznie podziękować zarówno strażakom z Lubna, Bogdańca i Gorzowa Wielkopolskiego za błyskawiczną i profesjonalną akcję gaśniczą, pełniącej służbę stróża Pani Aleksandrze Kapuście, która wykazała się dużą czujnością i możliwie szybko pożar zgłosiła, jak również naszym pracownikom, którzy aktywnie włączyli się w pomoc w gaszeniu pożaru – podkreśliła dyr Małgorzata Leszczyk.

Spółka Recupyl Polska rozpoczęła działalność w 2009 r., jej celem było wdrożenie francuskiej technologii przetwarzania i recyklingu baterii przenośnych. W tym samym roku w podgorzowskich Stanowicach otwarto zakład z ręczno-mechaniczną sortownią baterii zmieszanych oraz linią mechanicznego przetwarzania baterii alkalicznych, cynkowo-węglowych i cynkowo-powietrznych.

 

673 total views, no views today

O WIĘŹNIARKACH W RAVENSBRÜCK

RAV11RAV 0RAV22Rav5

CAŁOWAŁY KOŁA, MOTOR, ŚWIATŁA, PAKI …

TAK CHORE WIĘŹNIARKI W RAVENSBRÜCK WITAŁY WOZY Z POLSKIMI CHORĄGIEWKAMI, KTÓRE PRZYJECHAŁY ZABRAĆ JE DO GORZOWA

18 sierpnia 2020 r. mija 72. rocznica śmierci Marii Kuszell – więźniarki Ravensbrück. Jej grób znajduje się na cmentarzu Świętokrzyskim w Gorzowie Wielkopolskim, w pierwszym rzędzie od strony kościoła pw. Podwyższenia Krzyża Świętego przy ul. Warszawskiej 51. Na płycie nagrobnej widnieje napis: : „Ś. P. Maria Ryśka Kuszell Były Więzień Ravensbrück Ur. 13.V.1916 R. zm. 18.VIII.1948 R. Prosi o Zdrowaś Maria”. Nieco dalej, w centralnej części cmentarza znajduje się pomnik kryjący prochy 16 Więźniów Ravensbrück zmarłych w Gorzowie w 1945 r.

W mieście nad Wartą funkcjonuje przekaz, że to właśnie Maria Kuszell wraz z kilkoma innymi więźniarkami doszły pieszo do Gorzowa i powiadomiły, że w Ravensbrück są chore Polki, którymi nikt się nie interesuje, podczas gdy inne narodowości zabrały już swoich więźniów. Niemiecki koncentracyjny obóz Ravensbrück został wyzwolony 30 kwietnia 1945 r. przez Armię Czerwoną.

28 czerwca 1945 r. z Gorzowa wyjechała specjalna ekipa Polskiego Czerwonego Krzyża (PCK) po te chore. Obecne już tu, byłe więźniarki zajęły się organizacją szpitala PCK przy ul. Długiej 22-23, teraz Kosynierów Gdyńskich, w budynku, gdzie później mieścił się Zespół Szkół Gastronomicznych.

Gdy na teren obozu Ravensbrück wjechały ciężarowe samochody z polskimi emblematami więźniarki rzuciły się na wozy całując koła, motor, światła, paki – opowiadała przewodnicząca klubu Pioniera oraz inicjatorka budowy pomnika Więźniów Ravensbrück Zofia Nowakowska, głęboko szlochając na wspomnienie cierpień, przez które przechodzili więźniowie. Maria Kuszell z zawodu pielęgniarka, pracowała w szpitalu PCK i miejskim szpitalu przez 3 lata. Zmarła 18 sierpnia 1948 roku. Miała 32 lata.

Szpitalem PCK w Gorzowie kierował dr Ryszard Braun. Nie wszystkich chorych udało się uratować. Miejscem wiecznego spoczynku zmarłych stał się cmentarz Świętokrzyski. Wspomniany wyżej pomnik kryje prochy 16 zmarłych w Gorzowie w 1945 r. Znane są nazwiska ośmiu z nich wyryte na bocznej tablicy: „Józef Gościec, Walerian Drewniak, Aleksander Karol, Maria Kiełkowska, Edmund Kurzowiński, Julia Libertowska, Władysław Michna, Stefania Potzowa Pozostałe nazwiska nieznane”.

Zdjęcia: Budynek przy ul Kosynierów Gdyńskich 22-23, dawny szpital PCK, Pomnik Więźniów Ravensbrück, grób Marii Kuszell.

Tekst i foto Helena Tobiasz

782 total views, no views today

WERNISAŻ ZOFII BILIŃSKIEJ. RELACJA AUTORKI. FOTO KAZIMIERZ LIGOCKI

ZOFIAZOFIA1ZOFIA 2Zofia4
Fot. Kazimierz Ligocki
Na wernisażu zgromadziło się ok. 30. osób i wszyscy zamaskowani. Nawet dyrektor Muzeum i pani kustosz nie zdjęli maseczek podczas przemówień choć przecież mieli do tego prawo.
Wystawa bardzo się podobała również ze względu na różnorodność prac. Po raz pierwszy pokazałam kilka kolorowych pasteli, które świetnie wyglądają na tle szarych oryginalnych tynków ścian. W zabytkowym 16-wiecznym wnętrzu z pięknym krzyżowo-żebrowym sklepieniem, przy intymnym oświetleniu eksponatów moje dzieła prezentują się bardzo tajemniczo, oryginalnie.
 Była skromna lampka wina i miła atmosfera spotkania w gronie publiczności, która naprawdę była zainteresowana pracami, a nie pustymi rozmowami. Niestety, zwyczajowo nie bywają na takich imprezach ludzie, którzy z racji swoich pełnionych funkcji powinni choć udawać zainteresowanie duchową dziedziną życia.
Z zaproszeń nie skorzystali: Prezydent Gorzowa /ma przecież zastępców/choć przyjął tzw. honorowy patronat,  dyrektor Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zb. Herberta w Gorzowie, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sztuki, dyrektor Archiwum Państwowego, dyrektor Muzeum im. Dekerta. No i oczywiście nie zareagowała pani Marszałek, która jest honorowym patronem wystawy.
A właściwie do czego zobowiązuje taki wirtualny honorowy patronat jeśli osoba /przedstawiciel/ nie raczy nawet odezwać się, pogratulować lub w jakiś inny sposób wyrazić zainteresowanie?
Przecież to wszystko jest jakieś chore. A nasza – twórców działalność ma sens chyba tylko dla nas samych. Więc dlaczego mówi się o konieczności tworzenia dóbr kultury i jej znaczeniu społecznym???
Ubolewam nad sytuacją, w której od zawsze znajduje się dziedzina mojej działalności. Nieustającej działalności. Dziękuję.
Z. Bilińska.
Na wernisażu zjawił się Kazimierz Ligocki choć miał problemy i zrobił wiele zdjęć.
Wystawa potrwa do końca września.

1,056 total views, 1 views today

WERNISAŻ WYSTAWY ZOFII BILIŃSKIEJ W MUZEUM W ŚWIEBODZINIE

Zofia Bilińska 155

Wernisaż wystawy rzeźbiarki Zofii Bilińskiej odbędzie się 13 sierpnia w Muzeum Regionalnym w Świebodzinie. Początek spotkania z autorką rzeźb, rysunków i pasteli rozpocznie się o godz. 17. Wystawa potrwa do końca września.

Na stronie Muzeum poinformowano że – ze względu na pandemię liczba uczestników jest ograniczona. Osoby zainteresowane udziałem w wydarzeniu proszone są o odbiór bezpłatnego zaproszenia w Muzeum bądź telefoniczną rezerwację pod numerem 68 475 08 37 w godz. 9.00-16.00.

Zofia Bilińska jest autorką pomnika Sukiennika na świebodzińskim rynku oraz licznych monumentów, m.in. w Gorzowie Wlkp. , Sulęcinie, Choszcznie, Gliśnie, Reczu. Pracuje w kamieniu, brązie, ceramice i drewnie. Swoje prace prezentowała na wystawach w kraju i za granicą. W 2018 roku obchodziła jubileusz 50-lecia pracy artystycznej. Uhonorowana została Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Urodziła się na terenie obecnej Białorusi. W Gorzowie Wielkopolskim mieszka i pracuje od 1976 roku. Jest absolwentką Liceum Plastycznego i Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Poznaniu. Dyplom z rzeźby obroniła w 1968 roku. Początki jej pracy, to także nauczanie plastyki w szkole.

Wystawę patronatem objęli marszałek Województwa Lubuskiego Elżbieta Anna Polak, Prezydent Miasta Gorzowa Jacek Wójcicki oraz Burmistrz Świebodzina Tomasz Sielicki. Dodatkowo obejrzeć będzie można ekspozycję kilku rzeźb Jerzego Kuroczyckiego ze Świebodzina, propagatora idei ufundowania rzeźby Sukiennika i autora pierwszej koncepcji pomnika.

938 total views, no views today

ROZWAŻANIA PIELGRZYMKOWE W DRODZE DO BLEDZEWA

blBLEble33BLEDZ

Relacja Marzanny Leszczyńskiej

Chciałam i nie chciałam. Wystraszyłam się upałów i tego, że mogę nie podołać, wszak 18 lat miałam bardzo dawno temu. Koleżanka, która miała tam być – wycofała się. W przeddzień pojechałam zapisać się i wypytać o szczegóły ale było już zamknięte.

Pomyślałam: jeśli wstanę o 6 rano i zdążę się spakować – to będę. Wstałam.

Zdecydowałam ubrać długą, lnianą sukienkę pod, którą włożyłam bluzkę, aby był rękawek. Przyszła kolej na buty. Wyciągnęłam tenisówki. Zobaczył mnie mąż i powiedział: – Te buty się nie nadają. Dlaczego nie założysz tych szarych do biegania?

– Te były już potargane i dawno je wyrzuciłam.

Wyciągnęłam trapery, były trochę zabłocone. Powinnam już wychodzić a ja jeszcze w powijakach  byłam.

– W tych to zupełnie nie dasz rady. To na zimę. W taki upał? – Ciągnął dalej mój małżonek.

Nie dam rady. Chyba nic z tego nie będzie. Spojrzałam na rany na swoich stopach, które zostały po gumowych klapkach. Jeszcze nie zagojone. Nie układa się.

W drzwiach stanął mąż z butami sportowymi, z których dawno wyrósł nasz syn Jakub. Były trochę za duże, ale jak je założyłam poczułam się bardzo komfortowo.

Wraz z dobranymi butami dobry humor i nadzieja we mnie wstąpiły.

Chwyciłam butelkę wody, okulary przeciwsłoneczne, 100 zł. , słomiany kapelusz i czym prędzej pojechałam pod katedrę.

Tak, zdecydowałam się na pieszą pielgrzymkę do Bledzewa.

Zdążyłam się zapisać i dopełnić formalności doszła tylko dezynfekcja rąk i mierzenie temperatury. Termometr pokazał 35,6 stopni Celsjusza.

I pomyśleć, że o mały włos pozbawiłabym się tego wszystkiego co mnie dzisiaj spotkało.

Pielgrzymka i covid ? Nie, nie trzymaliśmy się w odległościach, nie szliśmy w maseczkach, nie mieliśmy żadnej kontroli, nikt nas nie upominał,  nie przypominał o tym co panuje. Była tylko dezynfekcja rąk na każdym postoju. Jak cudownie, gdy nie ma tematu covida i wzbudzania zagrożenia, robi się całkiem inaczej.

Szłam w grupie akademickiej, która połączyła się z brązową.

To było dopracowane organizacyjnie piękne wędrowanie z Bogiem do miejsca – celu świętego jakim jest kościół w Bledzewie.

Szło się dobrze, bo w rytm różnorodnych pieśni pielgrzymkowych śpiewanych ze scholą, którą tworzyła uzdolniona muzycznie młodzież.

Mieliśmy zaszczyt iść z nowo wybranym rektorem seminarium duchownego, które z Gościkowa Paradyża przeniesie się niebawem do Gorzowa.

Zaangażowanie księży i ich  czuwanie nad grupą zmieniało tory tego wędrowania tak aby było ono jak najbardziej wędrowaniem z Bogiem.

Różaniec nabrał rangi, gdy księża zasugerowali, aby pamiętać i otworzyć się na innych, a szybko wypowiadane intencje przestały dotyczyć tylko zdrowia i zdanych egzaminów. Każdy miał możliwość podać intencję przez mikrofon. W małej grupie można pozwolić sobie na taki luksus i to  było trafienie w dziesiątkę: otworzyło grupę, ośmieliło wielu, rozwinęło ludzi na prawdziwą szczerość. Miałam wrażenie, że wszyscy z tego przywileju skorzystali, nie tylko najodważniejsi.

Z dużą uwagą wysłuchałam konferencji, której tematem przewodnim był perfekcjonizm demoniczny. Niczym sejsmograf aktualnych problemów wyczuł prowadzący konferencję i wydobył trudny, niebezpieczny i podstępny problem na powierzchnię. Była też mowa o zasadach na tej ziemi, naszych funkcjach i osiągnięciach, z których jesteśmy dumni, które stają się celem naszego życia, ale też o innej logice Boga, która jakże często pozostaje sprzeczna z naszą. Odwołano się do schematu Jakuba i drabiny czy też tzw. zejścia w dół, aby paradoksalnie wspiąć się do góry.

Wprawdzie zostaliśmy zachęceni do zadawania pytań, ale żadne nie padło publicznie, za to zauważyłam, że młodzież dyskutowała indywidualnie z księżmi w drodze. Kości zostały rzucone, a ja już drugi dzień myślami krążę wokół tematu tej konferencji.

Tęskno mi już było za święconą wodą, bo obostrzenia zabroniły jej w kościołach a tu ku naszej uciesze – zostaliśmy nią sowicie pokropieni.

O gościnności mijanych parafii już nie będę się rozwodzić, bo było pysznie i słodko. Ale już arbuz uraczył nas bardzo.

Księża mili, dowcipni (kawały na temat były)i zdystansowani do siebie.

Młodzieńcy – pielgrzymi zostali do wstąpienia do seminarium duchownego zachęceni: – I tak niedługo, jak podają internety będzie koniec świata, więc nie ma sensu zakładać rodziny, lepiej wstąpić do seminarium.

Było super, choć upał, zero wiatru, pojawiły się odparzenia.

Wiem, że tak nie powinnam, ale gdy przyszłam do domu o 21. spojrzałam na aplikację w telefonie: zrobiono dystans 35 km., spalonych 1100 kcal., zrobiono 51422 kroków. Oczywiście absolutny rekord.

Marzanna Leszczyńska

 

989 total views, no views today