TERNO NA GORZOWSKICH DNIACH KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ

TerTer1Ter3Ter4

-Zawsze będę Cyganem, do końca moich dni – powiedział Edward Dębicki podczas koncertu zespołu Terno w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Gorzowie Wielkopolskim, który ubogacił Dni Kultury Chrześcijańskiej organizowane przez Klub Intelgencji Katolickiej.

-Wszystko się zmienia, mówił Dębicki, ja też, tak jak inni, dlatego teraz na Cygana mówią Rom, a to przecież oznacza – Cygan i ani jedno określenie, ani drugie nie jest obraźliwe. Ja do końca będę Cyganem, tak jak moi dziadkowie, rodzice i ciotki – podkreślił cygański kompozytor.

Edward Dębicki twórca zespołu Terno, obchodzić będzie w przyszłym roku 65.lecie pracy twórczej, taki sam jubileusz obchodzić będzie Terno. Uroczystości będą trwały może nawet cały rok – powiedziała Ewa Dębicka- żona Edwarda, podkreślając, że mąż jest teraz bardzo zajęty, ponieważ pisze trzy książki naraz, a do tego gra i komponuje.

Prezes KIK-u podziękował za koncert i pogratulował Edwardowi Dębickiemu nominacji do Motyla – nagrody kulturalnej prezydenta miasta Gorzowa.

 

 

1,518 total views, no views today

REGIONALNE CENTRUM PRZEDSIĘBIORCZOŚCI W WILLI JAEHNEGO

PrzedPrze2

fot. Łukasz Kulczyński

Prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki i prezes Zachodniej Izby Przemysłowo-Handlowej Jerzy Korolewicz podpisali 16 października umowę partnerską, dotyczącą przygotowania i realizacji projektu – powstania w Gorzowie Wlkp. Regionalnego Centrum Przedsiębiorczości. Siedzibą ma zostać zabytkowa Willa Jaehnego.

Wspólna inicjatywa ma służyć profesjonalizacji usług instytucji otoczenia biznesu, dopasowanych do potrzeb przedsiębiorców. Chodzi o zwiększenie ich konkurencyjności i innowacyjności, poprzez utworzenie „Regionalnego Centrum Przedsiębiorczości” przy Zachodniej Izbie Przemysłowo- Handlowej, a także koordynację działań zmierzających do utworzenia takiego Centrum.

– Dziękuję radnym, że przyjęli zaproponowane zmiany w wieloletniej prognozie finansowej. Dzięki temu mamy możliwość zabezpieczyć środki na wkład miasta dla tego przedsięwzięcia w wysokości 264 tys. złotych. – podkreślił prezydent Jacek Wójcicki.

Liderem projektu jest Zachodnia Izba Przemysłowo-Handlowa.

– Zrobiliśmy bardzo głęboką analizę rynku. Chcemy świadczyć bardzo nowoczesne i innowacyjne metody wsparcia dla przedsiębiorców. Co ważne będzie to odpowiedź na faktyczne potrzeby otoczenia biznesu – podkreślił Jerzy Korolewicz prezes Zachodniej Izby Przemysłowo-Handlowej.

O środki na realizację projektu Zachodnia Izba Przemysłowo-Handlowa będzie zabiegać w ramach dofinansowania z Regionalnego Programu Operacyjnego – Lubuskie 2020. Koszt przedsięwzięcia to około 13 mln złotych, z czego dofinansowanie na poziomie 10 mln.

Willa sąsiadująca z Wojewódzką i Miejską Biblioteką Publiczną im. Zb. Herberta, powstała z inicjatywy Karla Jaehnego, właściciela zakładu przemysłowego w przedwojennym Landsbergu. Po wojnie w tym budynku siedzibę miała Milicja Obywatelska. W latach 80.tych za działalność opozycyjną osadzano tam działaczy „Solidarności”.

wg informacji Ewy Iwańskiej
Wydział Promocji i Informacji UM

 

1,032 total views, no views today

JERZY BRUKWICKI O GRAFICZNYM WYMIARZE MUZYKI

WYkWyk2Wyk1

O korelacji między muzyką, poezją, plastyką i grafiką, rodzajach partytury i najwcześniejszych zapisach nutowych mówił Jerzy Brukwicki, kolekcjoner plakatów o tematyce muzycznej, które prezentowane są w foyer Filharmonii Gorzowskiej.

Jerzy Brukwicki podczas wykładu prezentował na ekranie ewolucyjne zmiany dokonujące się w zapisach nutowych, które sprawiają wrażenie prac plastycznych. Prezentował również obrazy, które emanowały muzyką. Wyjaśniał ich historię, sens i potrzebę przekazywania pokoleniom tworzonych dzieł. Pokazywał instalacje wykorzystujące symbole muzyczne, pomniki w formie instrumentów czy ławki w parkach zdobione motywami muzycznymi, a także różne muzyczne gadżety.

Jerzy Brukwicki /1945/ – krytyk sztuki, kolekcjoner plakatów o tematyce muzycznej, kurator wystaw, dziennikarz. Wieloletni szef warszawskiej Galerii Krytyków Pokaz. W latach 80. autor kilkudziesięciu wystaw niezależnych, m.in. Polska Pieta, Czas smutku, czas nadziei, Obecność, Przeciw złu, przeciw przemocy oraz pokazów indywidualnych.

O znaczeniu muzyki sakralnej w wypowiedzi dla KAI:

https://ekai.pl/gorzow-wlkp-trwa-vii-festiwal-muzyki-wspolczesnej-im-wojciecha-kilara-d575739/

 

 

1,075 total views, no views today

O GRAFICZNYM WYMIARZE MUZYKI W FILHARMONII GORZOWSKIEJ

Trwa VII Festiwal Muzyki Współczesnej im. Wojciecha Kilara. To nie tylko koncerty, ale również wiele wydarzeń towarzyszących. W najbliższą środę odbędzie się wykład poświęcony historii zapisu muzycznego. Wstęp jest darmowy.

 Aby istniało dzieło muzyczne muszą istnieć całe konstelacje znaków i symboli graficznych. Partytury XX wiecznych kompozytorów, takich jak Witold Lutosławski, Wojciech Kilar, czy Krzysztof Penderecki stały się emocjonującymi dziełami sztuki; pokazuje się je na wystawach, prezentuje w muzeach i galeriach.

Jak zmieniał się zapis muzyczny na przestrzeni dziejów? Jak przed wiekami wyglądała partytura? Co to są neumy? Na te, i wiele innych pytań, dotyczących historii muzyki i zapisu muzycznego odpowie krytyk i kolekcjoner sztuki Jerzy Brukwicki podczas wykładu „Graficzny wymiar muzyki”.

 

 

985 total views, no views today

MUZYKA, KTÓRA JEST DOKUMENTEM. FILHARMONIA GORZOWSKA

FIkwartet góreckiego

Informuje Urszula Śliwińska – rzecznik FG

Dwóch współczesnych kompozytorów amerykańskich, dwa muzyczne dokumenty, dwie poruszające historie opowiedziane dźwiękami. Koncert kameralny „Reich/ Glass” w Filharmonii Gorzowskiej będzie niewątpliwie zaskakującym i wyjątkowym wydarzeniem. O szczegółach opowiada Maciej Grygiel, członek Kwartetu smyczkowego im. Henryka Mikołaja Góreckiego, który 16 października wystąpi przed gorzowską publicznością.

Z Maciejem Grygielem rozmawia Urszula Śliwińska:

Reich i Glass to dwóch współczesnych kompozytorów amerykańskich, których łączy nurt minimalistyczny. Ten wybór nie był przypadkowy?

Maciej Grygiel: Muszę przyznać, że muzyka minimalistyczna interesuje mnie już od czasów studiów. Kompozycję  „Different trains”  poznałem właśnie wówczas i moim marzeniem stało się, by móc kiedyś ją wykonać.

Historia tego utworu jest niezwykle ciekawa..

  1. G.: To prawda. Reich, będąc dzieckiem dużo podróżował pomiędzy Los Angeles, a Nowym Jorkiem. Jego rodzice po rozwodzie pełnili nad nim opiekę naprzemienną, w związku z tym Reich wraz ze swoją guwernantką co jakiś czas przemierzał ogromne odległości pomiędzy tymi miastami pociągiem. Już wówczas, jako młody chłopiec miał świadomość swojej krwi, swojego pochodzenia – Reich urodził się w rodzinie żydowskiej. Zdawał sobie również sprawę z sytuacji panującej wówczas w Europie. Wiedział, że dla mieszkających tam Żydów podróż pociągiem ma zgoła inny wymiar, cel, że jest drogą ku śmierci.

Jako kompozytor Reich powrócił do tych wspomnień i wpadł na pomysł napisania kwartetu smyczkowego „Different trains” – historii różnych pociągów, które podróżowały w tym samym czasie, jednak jakby w równoległej rzeczywistości.

To co zaskakuje w tym utworze, to również zastosowanie dodatkowych środków wyrazu – filmu, wizualizacji, nagrań głosowych.

  1. G.: Utwór jest niezwykle interesujący pod względem formy, ponieważ został napisany na taśmę i kwartet smyczkowy. W kwartecie tym wykorzystane zostały autentyczne nagrania z II wojny światowej – pociągów, dzwonków, alarmów ostrzegających przed bombardowaniem. Utwór zawiera też wywiady ze świadkami Holokaustu, Reich identyfikuje ich z imienia. Wycinki tych rozmów usłyszymy podczas środowego koncertu w Gorzowie.

 „Different trains” przez samego Reicha określony został dokumentem muzycznym. Można powiedzieć, że to specjalność tego kompozytora?

  1. G.: Rzeczywiście Reich napisał kilka takich utworów. Najbardziej znanym jest utwór powstały po zamachach na World Trade Center w 2001 roku. Powstała wówczas kompozycja „WTC”. Innym znanym utworem jest „Tehillim”. I oczywiście „Come out” z 1964 roku.

To utwór trudny dla muzyków?

  1. G.: Bardzo. Musimy być bardzo czujni, grać niemal metronomicznie, komputerowo. Nie ma dyrygenta, więc trzeba mieć się na baczności.

Jednocześnie utwór jest bardzo łatwy w odbiorze, na pewno znacznie odbiegający od tego, jak potocznie rozumiemy muzykę współczesną. Kompozycja jest bardzo poruszająca, emocjonalna, ilustracyjna, całość daje efekt totalnego zanurzenia się w tej historii.

Druga część koncertu to również kompozytor amerykański i znów dokument muzyczny.

  1. G.: Tak, tym razem jednak będzie to jednak historia człowieka, a dokładnie japońskiego poety i dramaturga Yukio Mishimy. Philip Glass został poproszony o skomponowanie ścieżki dźwiękowej do filmu, będącego biografią tego artysty. Z części tej pracy (cała ścieżka dźwiękowa trwa prawie godzinę) powstał III Kwartet smyczkowy, który usłyszymy na środowym koncercie

Jest to utwór zdecydowanie lżejszy, w charakterze pozostający między minimalizmem a muzyką filmową. Składa się z sześciu części, z których każda opowiada inny epizod z życia tej barwnej postaci, jaką był Mishima. W tym dokumencie muzycznym poznajemy jego życie od narodzin, aż po rytualne japońskie samobójstwo – seppuku.

Oba utwory łączy przede wszystkim technika kompozytorska, która z gruntu odrzuca intelektualizm muzyki współczesnej wracając do korzeni, prostoty brzmienia, opierając się na powtarzalności prostych schematów melodycznych, przez co staje się łatwa i przyjemna w odbiorze.

Koncert kameralny „Reich/Glass” odbędzie się w Filharmonii Gorzowskiej w środę 16 października o godz. 19.00

 

975 total views, no views today

TANGO W GORZOWSKIEJ POWOZOWNI

Anna i Piotr5Ann7A5

Podczas milongi 11 października, pokaz tanga argentyńskiego zaprezentowali aktorka, tancerka i choreograf Anna Iberszer i tancerz, choreograf Piotr Woźniak. Obydwoje artyści obecnie pracują z aktorami Teatru Juliusza Osterwy w Gorzowie Wlkp. przy realizacji sztuki „Tango Piazzolla – marzenie”, która zainauguruje w listopadzie tegoroczne Gorzowskie Spotkania Teatralne.
Ann5AnnAnn9
Od ponad roku w Powozowni przy ul. Teatralnej w Gorzowie Wlkp. na milongach spotykają się osoby, które kochają tangowe klimaty. Milonga to impreza taneczna, na której tańczy się tango argentyńskie.  Milongę w Powozowni odbywającą się raz w miesiącu w ciekawej stylowej scenerii organizują Ewa i Artur Kobierzewscy. Impreza jest okazją  do  sprawdzenia co każdemu w duszy gra w rytmie tanga a także możliwością  miłych spotkań  w przyjaznej atmosferze  Powozowni. Zazwyczaj na wstępie, są krótkie lekcje  dla osób początkujących, które chciałyby zacząć przygodę z tangiem.

 

 

1,473 total views, no views today

„MARTWIA”- NOWY TOMIK BEATY PATRYCJI KLARY

Relacja Ewy Rutkowskiej

Promocja najnowszego tomiku poetyckiego pt. „Martwia” Beaty Patrycji Klary

10 października , Gorzów, Klub „Jedynka”

Tomik został wydany przez Zaułek Wydawniczy „Pomyłka” Szczecin’ 2019.

Okładkę zaprojektował Konrad Kowalczyk

Spotkanie poprowadził dziennikarz TVP Wojciech Kuska.

Jego pierwsze pytanie brzmiało; „Kim, Czym jest Martwia”?. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że jest to stan ducha, uczucie osaczenia, strachu, czegoś nie do pokonania. Może być też Kimś, kto sprawi, że osaczona podniesie głowę…

Te wiersze to czarno-białe obrazki, jak migawki czy krótkie flesze, czasem przerażające. Ale mają one bardzo ważne zadanie. Dać czytelnikowi coś do myślenia.

Dotykają bowiem spraw bardzo mocnych i dotyczą dzieci. Bohaterką książki jest dziewczynka, ale teksty nie dotyczą tylko dziewczynek.

W ostatnim (nr 78) „Pegazie Lubuskim” Anna Dominiak napisała „traumy dręczonego dziecka opisane zostały językiem, który dla autorki „Martwii” jest mocno charakterystyczny i wykrystalizowany – to język ociosany z wszelkiego nadmiaru, pozostają tylko słowa bezwzględnie konieczne…  Klary nie dąży do zintensyfikowania szoku czy wzruszeń poprzez użycie efektownie brzmiących środków, osadza świat swojej bohaterki w prostych realiach i taki też jest jej język przekazu. Język, który wycofuje się tu jak gdyby na drugi plan. Służy opowiedzeniu cierpienia”.

„Martwia”, to opowieść o tym, czego dzieci doświadczają od dorosłych. W tej książce dziecko pisze reportaż. Nie ma tu metafor. Wiersze miały opowiadać o dziecku zwykłymi słowami. Taki założyła sobie autorka plan od początku. Ale jest to też rozmowa z sobą. Ten trudny i ciężki bagaż niosła cały czas. Jeden z cytatów brzmi: „Tak bardzo mnie przestraszyliście, że już niczego się nie boję”. Może więc jest to przysłowiowa „gruba kreska”? , a może „czas goi rany”?  Bo jak mówi autorka, dorosła Martwia patrzy na życie już inaczej. A książką tą rozpoczęła nową rolę.

 Beata P. Klary (rocznik 1976)

poetka, felietonistka, recenzentka literacka, animatorka kultury.  Absolwentka Akademii Bydgoskiej (2001- filologia polska) i Uniwersytetu Zielonogórskiego (2003, dziennikarstwo i bibliotekoznawstwo). Debiutowała przed laty w młodzieżowym czasopiśmie „Filipinka”. I potem ponownie w czasopiśmie literackim ”Pegaz Lubuski”. W roku 2005  nagrodzona dyplomem „Lubuskiego Wawrzynu Literackiego” za debiut. Nagrodę główną „Lubuski Wawrzyn Literacki” otrzymała dwukrotnie. W roku 2011 za tomik „Zabawa w chowanego” i w roku 2015 za tomik pt. „Obiekty Totemiczne”. Jest współorganizatorką Ogólnopolskiego Festiwalu Poetyckiego „FurmanKa” (im. Kazimierza Furmana). Stypendystka Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Prezydenta Miasta Gorzowa. Laureatka bardzo wielu prestiżowych nagród, m.in. w 2014 roku słynnego „Otoczaka”, czy dwukrotnie „Czerwonej róży”. Pomysłodawczyni Rocznicowego Czytania. Organizatorka spotkań z literatami. (Tak o niej czytamy m.in w Wikipedii). Ja dodam od siebie, że znam Beatę od początku jej dorosłego pisania. Przychodziła do (byłego już) GDK na warsztaty literackie Poetów Okrągłego Stołu, które ja organizowałam, a prowadził je poeta Ireneusz K.Szmidt. Od początku była podporą w dyskusji podczas zajęć. Zawsze była pewna tego co robi (nie zarozumiała). Umiała dokonywać wyborów między tym, co jest mądre i dobre. Odsiewać plewy. Chyba też od zawsze wiedziała, co chce osiągnąć. Szybko pięła się w górę. Teraz mówi, że jej początki (i pierwsze tomiki) są takie… tam…, że teraz by tego tak nie napisała. Ale może tak jest, że i w pisaniu z każdą „linijką” człowiek się rozwija? Przez wszystko trzeba przejść, albo przeskakiwać, jak przez płotki?

Beata  była (i jest) jak sprinterka, mijająca wielu swoich znajomych. Na spotkaniu powiedziała, że niewiele zabrałaby na bezludną wyspę, może jedynie… Olgę Tokarczuk. (laureatkę Literackiej Nagrody Nobla za powieść „Bieguni” za 2018 rok, którą otrzymała w dniu naszego spotkania).

Ja Beacie życzę aby „biegła” dalej.

Na spotkaniu w Klubie „Jedynka”, teksty czytała autorka oraz Sara Zawadzinski, zagrał kwartet smyczkowy, pracujący w tym Klubie, była kawa, herbata, wino i tort od Tomka i dużo znajomych.

Ewa Rutkowska

1,417 total views, no views today