Relacja Ewy Rutkowskiej
„Jest to projekt artystyczno-edukacyjny skierowany do śpiewającej młodzieży między 18 a 26 rokiem życia: do uczniów i studentów wydziałów wokalnych szkół i akademii muzycznych oraz do najlepszych śpiewaków polskich chórów. Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a prowadzony przez Narodowe Forum Muzyki. Powstał w 2013 roku. Od 2015 roku jest częścią projektu Akademia Chóralna. Każda edycja obejmuje dwie 7-10 dniowe sesje poświęcone określonemu tematowi. Niewątpliwym walorem projektu jest jego ogólnopolski zasięg – zarówno jeśli chodzi o rekrutację młodych artystów, jak i miejsca koncertów i sesji oraz zapraszanie do współpracy przy kolejnych edycjach każdorazowo innych dyrygentów i nauczycieli śpiewu z Polski i zagranicy”.
Tak można było przeczytać w programie koncertu i tak na wstępie w skrócie wprowadziła w temat, dyrygentka Agnieszka Franków-Żelazny, Dyrektor Artystyczna chóru. Doktor habilitowany sztuki, absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego (studia biologiczne) oraz Akademii Muzycznej im. K. Lipińskiego, Wydziału Edukacji Muzycznej i Wydziału Wokalnego we Wrocławiu. Drugim dyrygentem był Marcin Tomczak. Profesor zwyczajny, chórmistrz, pracownik naukowo-dydaktyczny Akademii Muzycznej im. S. Moniuszki w Gdańsku.
Występ w Gorzowskiej Filharmonii był drugim koncertem. W dniu poprzednim gościli w Zielonej Górze, a na 3 września zaplanowano koncert w Poznaniu.
Chór liczy 58 osób.
Tegoroczna sesja przebiegała pod hasłem „Pory roku”, trwała siedem dni i zwieńczeniem jej są właśnie te trzy koncerty.
„Program „Pory roku” to muzyczna podróż przez wszystkie barwy i emocje, jakich doświadczamy, obserwując przyrodę w cyklu rocznym. Koncert rozpoczynają słowa M. Kopernika: „Cóż zaś piękniejszego nad niebo? Wszak ono zawiera w sobie wszystko, co piękne.”
Na początek utwory wiosenne. Można było usłyszeć radość z budzenia się przyrody. To także gdzieś w tle śpiew ptaków i kumkanie żab. W całym programie chórzyści zaprezentowali przepięknie to, co i jak można przekazać za pomocą ludzkiego głosu. Tego najpiękniejszego i niezwykle precyzyjnego instrumentu muzycznego.
Potem były utwory oddające klimat lata, m. innymi Jana Maklakiewicza „Dwa wiatry”. Wszystkie utwory, to niezwykłość i maestria wykonania.
I nieprawdopodobne niuanse, podkreślające pory roku.
Kolejne utwory mówiły o jesieni. To m.in. Jozefa Świdra „Jesień” czy Siergieja Taniejewa „Posmotri kakaja mgła”. I znów można było prawie „odlecieć” słuchając „szelestu” spadających liści we mgle, to było coś niezwykłego. Ja pierwszy raz słyszałam takie „drobiazgi”, które oddawały, aż tak klimat wszystkich pór roku. Koncert kończy się zimowymi utworami. To m.in. Wissariona Szebalina „Zimnaja doroga”, Jacka Szykulskiego cudnie wykonany utwór z rekwizytem (muzyka na kieliszkach) „Stoi lód na Prośnie”. I na zakończenie utwór Jerzego Wasowskiego w opracowaniu Andrzeja Borzyma ze słowami Jeremiego Przybory „Na całej połaci śnieg”.
A śnieg „spadał” na dłonie chórzystów…
Przez cały czas koncertu „coś się na scenie działo”. Oprócz pięknie i precyzyjnie wykonanych utworów, były też akcenty teatralne.
No i choć nie było nas wielu, brawa były gromkie i zasłużone. I były bisy!
Ewa Rutkowska
1,615 total views, 1 views today