Relacja Marzanny Leszczyńskiej
Zaczął się spektakl a ja nie mogłam tego wszystkiego ogarnąć! Młodzi ludzie w dresach poruszali się po scenie do muzyki na żywo ( taki jazz), (jedna dziewczyna i kilku młodzieńców). Potem wychodzili aktorzy ubrani jak z poprzedniej epoki i recytowali wzniosłe fragmenty patriotycznych utworów. I tak na przemian taniec, wzniosłe cytaty.
Bilet na spektakl pt. „Feelx Nowowiejski” dostałam w ogrodzie na przyjęciu grillowym, przy czym darczyńca dorzucił:
– Jak masz jutro czas, to o 12.30 bądź.
Na drugi dzień przypomniałam sobie o zaproszeniu, postanowiłam pójść.
Tuż przed spektaklem wpatrywałam się w bilet i wymyślałam: Feliks Nowowiejski? Mieszkaniec Gorzowa? To On przygotował ten spektakl? Żyje jeszcze?
Z biletu patrzył na mnie pan w okularach, a bilet przypominał banknot niegdyś z Marcelem Nowotką.
Po spektaklu dowiedziałam się, że zmarły w 1946 r. kompozytor m.in. „Roty”- Feliks Nowowiejski został prawie skutecznie przez komunistów strącony w niebyt.
Zaczął się spektakl a ja nie mogłam tego wszystkiego ogarnąć! Po scenie w dresach do muzyki na żywo ( taki jazz) poruszali się młodzi ludzie (jedna dziewczyna i kilku młodzieńców), potem wychodzili aktorzy ubrani jak z poprzedniej epoki i recytowali wzniosłe fragmenty patriotycznych utworów. I tak na przemian taniec, wzniosłe cytaty.
Zachodziłam w głowę dlaczego takie połączenie? Bilet mi podpowiedział, że nazwa zespołu FEELX to skojarzenie z Feliksem. Warto było z zapomnienia wyciągnąć Nowowiejskiego i go przypomnieć.
Rodzaj tańca, który był prezentowany w spektaklu – jak ktoś kiedyś powiedział – „rozpaczliwe rozbijanie się o podłogę” zawsze budził we mnie obawę, że tancerze mogą sobie zrobić krzywdę.
Szybko pożałowałam, że nie zabrałam ze sobą swojego 15-letniego syna Jakuba, który od niedawna uczęszcza do „Parkieciarni” na tego rodzaju zajęcia.
Pełen szacun, brawo wy – chciałoby się powiedzieć młodym ludziom (solistce i młodzieńcom) było jak w „you can dance”. Pełen podziw dla umiejętności, sprawności dla mnie awykonalnych. Podskoków na jednej ręce długo nie zapomnę. A wszystko do muzyki na żywo. Brawo orkiestra!
Dla mnie to był spektakl kontrastów, konfliktu pokoleń i o tym jak trudno jest złapać punkty styczne, o różnicach, które dzielą minione pokolenia od tych obecnych. Śmiesznie wyglądali ci, którzy wchodzili w skórę tych drugich i odwrotnie. Sztywni panowie w garniturach tańczący break dance ( a nie umiejący go tańczyć, czyli nie trenujący go) byli żałośni. Młodzi, żywiołowi tancerze w dresach mówili monosylabami a ich elastyczne ruchy zamieniały się w sztywne bez energii gesty, gdy musieli mówić o patriotyzmie.
Odwieczny problem. Bądźmy sobą, bo wtedy jest naturalnie i pięknie. Nie zmieniajmy innych na siłę.
Wychodziłam z teatru oszołomiona tym, że tak szybko się skończył i słuchałam chcąc nie chcąc komentarzy młodych ludzi w wieku szkolnym:
– Tylko muzyka mi się podobała.
– Dziwne to było.
Miałam wrażenie, że nie umieją się wypowiedzieć a może nie zostali, tak jak ja do tego spektaklu przygotowani przez przybliżenie postaci Feliksa Nowowiejskiego?
Marzanna Leszczyńska
1,228 total views, no views today