Relacja Ewy Rutkowskiej
VI Ogólnopolski Festiwal Poetycki im. Kazimierza Furmana 18-21 maja 2017
Po tej edycji Festiwalu zostanie coś „namacalnego”. Otóż, 18. maja w Santocku – miejscowości, w której przez jakiś czas mieszkał poeta, z inicjatywy Sołtysa Rafała Chodkiewicza odsłonięto ławeczkę Kazimierza Furmana. Był to bardzo ważny element tego Festiwalu. Na ławeczce można przysiąść na chwilę i odpocząć, albo podumać, także o poezji… .
Oficjalne otwarcie Festiwalu odbyło się nazajutrz w Klubie „Jedynka” w Gorzowie. Na ten moment zaplanowano dyskusję: „Czy literat wciąż musi się buntować”, do której zaproszono: Elizę Chojnacką, Wojciecha Kuskę i Ireneusza K. Szmidta. Całość prowadziły organizatorki Festiwalu, Agnieszka Kopaczyńska-Moskaluk i Beata P. Klary. W dyskusji padały stwierdzenia, że to dzięki buntowi istnieje rozwój i następują jakieś zmiany, że buntownik to ktoś odważny, ktoś, kto toruje drogę innym. Ktoś, kto przekracza swoją metrykę i nie ma znaczenia tu wiek. Dużą rolę we wszelakich zmianach odgrywała literatura i piszący, którzy zapisywali aktualny czas. Takim niepokornym artystą był Kazimierz Furman, który nawet swoim strojem podkreślał brak akceptacji dla tego, co go aktualnie otaczało.
Kolejnym punktem programu w tym dniu był pokaz multimedialny „Odbicia Gorzowa”. Projekt specjalnie przygotowany dla Gorzowa przez Krzysztofa Micha – zdjęcia, Jakuba Jabłonkę – muzyka i Piotra Łęczuka – teksty. Ten program słowno-muzyczny był pewnym wyciszeniem po dość znaczącej dyskusji o buncie.
Na kolejny punkt programu zaproszono widzów do sali widowiskowej MCK, gdzie swoje dwa spektakle/monodramy firmował Teatr „From Poland” z Częstochowy. Jako pierwsza wystąpiła Julia Bogunia, tegoroczna maturzystka, mieszkająca w Mielcu. Teatrem interesuje się od zawsze, a w tym zespole jest już prawie cztery lata. Przedstawiła ona monodram pt. „Fulla” wg, scenariusza Jarosława Lipskiego, w oparciu o tekst Syryjki, mieszkającej aktualnie w Irlandii i mówiący o kobiecie w tamtym kraju. O jej marzeniach, aby żyć jak europejki. O wyzwoleniu się spod dominacji męskiej. Fulla, to syryjska lalka. Spektakl kończy się jednak pewną informacją o możliwym zagrożeniu. Ta egzotyczna piękność przyjechała do Europy i przebrała się w strój składający się m.in. z… dynamitu.
Drugi monodram, także wg scenariusza i w reżyserii Jarosława Lipskiego w wykonaniu Marcina Błaszczyka z Teatru „Poświęcony” z Katowic, pt. „Ocalały”. Tekst opowiada o niechcianym dziecku Jarosława, wysoko postawionego naczelnika naszego państwa. To dziecko ma teraz 27 lat (urodził się 4 czerwca, gdy skończył się komunizm) i ciągle marzy, że ojciec go pokocha, że będą razem chodzić na spacery. Spektakl ten był pokazywany na ubiegłorocznej „Bamberce”. I był wtedy bardziej zawoalowany. Tym razem reżyser dodał najnowsze wątki, jakie zaistniały od ubiegłego roku. I wg mnie nie wpłynęło to korzystnie na spektakl. Bo cenniejsze są niedomówienia. A nie takie wyłożenie „kawy na ławę”.
Trzeci dzień Festiwalu (20.05) rozpoczął się na Bulwarze n/Wartą, happeningiem „Kobiety Furmana” w wykonaniu Grupy Teatralnej Marcina Ciężkiego, w którym udział wzięły: Patrycja Dopierała, Julia Adamczyk, Aneta Szynol i Danuta Gołąbek. W postać Kazimierza Furmana wcielił się reżyser happeningu Marcin Ciężki.
Panie zajechały na bulwar białym autem i zajęły miejsca na postumentach. Każda z nich przedstawiała inny typ kobiety. Była tu kobieta rozwiązła, przejściowa, codzienna i ulotna. Scenariusz na podstawie tekstów K. Furmana napisała Beata P. Klary. Nie była to dobra pora (południe) i pogoda radykalnie się zmieniła, więc nie było zbyt dużo widzów. Ale podobno ten program będzie miał swoje kolejne edycje…
Do Klubu „Jedynka” przeniesiono też „Rocznicowe czytanie”. Tym razem spotkanie odbywało się w 46 rocznicę wydania „Siekierezady” Edwarda Stachury pt. „Cały jestem zbudowany z ran”. Prowadzenie Ireneusz K. Szmidt, który przyniósł z sobą nie tylko dużą wiedzę o Stachurze, ale też stare tomiki z dedykacjami. Mogliśmy też posłuchać jak Stachura mówił i śpiewał. To spotkanie zgromadziło dość dużą ilość osób, bo Stachura jest z tych „młodych gniewnych, z których wyrastają starzy wkurwieni”. Tak się dzieje, że młodzież nie gromadzi się na takich (i innych) imprezach. Zawsze i prawie wszędzie odbiorcy, to słuchacze tzw. słusznego wieku.
Spotkanie z cyklu „Literackie Porozumienie Północ-Południe”, w którym uczestniczyły dwie poetki z Zielonej Góry Jolanta Pytel i Katarzyna Jarosz-Rabiej, też odbyło się w Klubie „Jedynka”.
Festiwal „pędził” do celu. Jeszcze było spotkanie z Maciejem Małeckim i Konradem Wojtyłą pt. „Rafał Wojaczek na te czasy”, potem spotkanie z poetką, scenarzystką, autorką piosenek i wydawcą z Krakowa Elżbietą Wojnarowską.
A na koniec Slam poetycki, w którym udział wzięło osiem osób. Nagrody zdobyli: Roman Habdas i Maciej Kuczyński. Za oryginalność, nagrodę pocieszenia otrzymała Irena Zielińska.
Dzień ostatni Festiwalu, to jak zwykle wizyta na grobie Kazimierza Furmana.
Ja nie uczestniczyłam we wszystkich częściach Festiwalu, ale wiem od jednej z organizatorek, że wszystko było ok!
Jest mi jednak jakoś smutno, że nawet na otwarciu Festiwalu (Ogólnopolskiego!) nie było nikogo z funkcyjnych pracowników od kultury.
Odnotuję jeszcze, że restauracja „Łubu Dubu” pełniła rolę festiwalowej kawiarenki.
Ewa Rutkowska
1,771 total views, no views today